Z Widzewem podpisał kontrakt Paweł Tomczyk, któremu kibice Widzewa zarzucają, że prowokował ich, gdy grał jeszcze w barwach Lecha Poznań. Historia zna wiele konfliktów na linii piłkarz - kibice. Oto niektóre z nich.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYCH SLAJDACH

Arkadiusz Mysona - były piłkarz ŁKS w 2008 r. po derbach z Widzewem paradował po boisku w koszulce z napisem "Śmierć żydzewskiej k...". - Jeden z kibiców poprosił, żebym ją założył. Zamieszanie było tak ogromne, że nie zauważyłem nawet, że jest na niej jakiś napis - wyjaśniał. Musiał zapłacić 45 tys. zł kary i odcierpieć pięć meczów zawieszenia. W ŁKS już nie zagrał. Miał szczęście, że prokuratura nie znalazła dowodów na intencjonalne założenie koszulki. W innym przypadku sprawa o nawoływanie do nienawiści mogła skończyć się jeszcze mniej przyjemnie.

Artur Kościuk, Marek Saganowski, Ariel Jakubowski - w barwach Odry Wodzisław pokonali Widzew w Łodzi. Po zwycięstwie okazali swą przynależność do ŁKS ściągając koszulki Odry, pod którymi mieli trykoty ŁKS. To była podwójna satysfakcja, bo na Widzewie mogliśmy świętować zwycięstwo - mówili piłkarze, którzy o mały włos nie doprowadzili do zamieszek na starym stadionie przy al. Piłsudskiego

Kazimierz Trampisz zdjął spodenki i pokazał kibicom ŁKS gołe pośladki. W 1955 roku Polonia grała przy al. Unii w Łodzi. Na trybunach było chyba ze 30 tys. widzów. Przy stanie 1:1 sędzia Grzegorz Aleksandrowicz podyktował dla nas rzut wolny pośredni- opowiadał nieżyjący już Trampisz. Gol padł, Trampisz wypiął cztery litery (ponoć wcześniej ściągnął spodenki) w kierunku kibiców ŁKS. Fani wbiegli na boisko, Trampisz uciekł, a stadion przy al. Unii zamknięto.