Willa Leona Alarta przy Wróblewskiego w Łodzi
Ta stylowa - należąca kiedyś do francuskich przedsiębiorców - rezydencja z końca XIX wieku stoi pusta i czeka na lepsze czasy. Właściciel chciałby ją wyremontować i wynająć - np. na szkołę, siedzibę banku lub firmy.
- Po zakupie willi założyłem dach z blachy cynkowo-tytanowej. Teraz czekam na dzierżawcę i pod jego kątem chciałbym wyremontować wnętrza. Odnowiłem też skrzydła kraty ozdobnej z motywami roślinnymi - mówi właściciel rezydencji Jan Krajewski.
CZYTAJ WIĘCEJ >>>>
Zaczęło się w 1878 roku, gdy Leon Allart nabył od Augusta Kroeniga działkę przy ówczesnej ul. Kątnej na obrzeżach miasta. Nabywca pochodził z rodziny fabrykanckiej działającej w miasteczku Roubaix w północnej Francji, które - podobnie jak Łódź i Manchester w Anglii - były wtedy symbolami przemysłu włókienniczego.
Po nabyciu parceli francuski inwestor zaczął stawiać fabrykę, domy dla robotników i kadry technicznej oraz rezydencję dla siebie i swojej rodziny. Kiedy ona powstała? Zdania wśród badaczy są podzielone. Jedni utrzymują, że już w 1879 roku, a drudzy że około 1885 roku. Jej wygląd nie przetrwał do naszych czasów, bowiem w 1926 roku została przebudowana i rozbudowana według projektu Henryka Goldberga. Pamiątką po tej operacji została data "1926" na fryzie we wschodniej elewacji. Gospodarzem willi był wówczas Ernest Saladin, generalny dyrektor Towarzystwa Akcyjnego Allart, Rousseau i spółka, a jednocześnie konsul Republiki Francuskiej w Łodzi. I z tego okresu pochodzą dekoracje i dzieła sztuki.
>>>>
- Wewnątrz rezydencji zachowały się elementy sztuki neoklasycznej oraz art deco, jak na przykład witraż oraz balustrada w klatce schodowej - mówi prof. Krzysztof Stefański z Uniwersytetu Łódzkiego.
Witraż jest sygnowany. Wykonano go w 1926 roku w Krakowskim Zakładzie Witrażów S.G. Żeleński. Była to jedna z najsłynniejszych pracowni witraży w Polsce, której wyroby trafiały także do łódzkich rezydencji. W końcu XIX wieku założył ją Stanisław Gabriel Żeleński, brat znanego literata i tłumacza Tadeusza zwanego Boyem. Niestety, 27 sierpnia 1914 roku właściciel pracowni walcząc w armii CK Austro-Węgier przeciw Rosjanom został ciężko ranny w bitwie pod Grądami i zmarł następnego dnia w Łukowie. Pracownię najpierw poprowadziła wdowa - Izabela z Madeyskich, a potem syn Adam Żeleński, którzy zachowali pierwotną nazwę.