Psycholog wyjaśnia, że podobny mechanizm dotyczy domków dla uchodźców i bezdomnych.- To przepiękna inicjatywa arcybiskupa Rysia, wszyscy chcieliby ją wesprzeć i pomóc innym. Ale nie na ich podwórku – mówi psycholog. Jak podkreśla takich protestów należało się spodziewać, bo pojawiły się już na przykład przy budowie przez Marka Kotańskiego ośrodków dla narkomanów czy osób zakażonych wirusem HIV.
Jego zdaniem w Łodzi odbywa się teraz „podrzucanie gorącego kartofla”, które będzie trwało, dopóki ktoś się nie odważy i nie przyjmie nowych sąsiadów. Wtedy temat ucichnie, bo 10 nowych lokatorów niewiele zmieni na osiedlu. - Zawsze boimy się tego, co nieznane. Baliśmy się już chorych na AIDS i imigrantów, z czasem okazało się, że nie był to problem – mówi Michalczyk.