Trudno o cmentarzu powiedzieć "piękny", ale jest w Łodzi kilka takich, które zawierają prawdziwe pomniki sztuki. Na jednej z takich nekropolii - cmentarzu Starym przy ul. Ogrodowej - w niedzielę z kolegami dziennikarzami będziemy zbierać fundusze na renowację co cenniejszych nagrobków (wygląda na to, że nawet po śmierci o tym, jakie sprawiamy wrażenie, decydują pieniądze). Łodzianie nigdy nie zawodzą i dają od serca, ile mogą, jestem pewien, że tak samo będzie i tym razem. Z góry dziękuję. Nie wszystkie łódzkie groby mogą jednak liczyć na taką pomoc. Jest wśród nich wiele zapomnianych, odtrąconych, jeszcze bardziej smutnych, niż smutny jest grób sam w sobie. Nie ma się nimi kto zająć (albo nie chce). Porastają roślinnością, odchodzą, znikają. Stają się historią, tak jak historią stali się ludzie, których skryły. Kolejny dowód, jak niewiele po nas zostaje. Można coś z tym zrobić? Nie każdy nagrobek da się uratować kwestą. Zresztą... bardziej potrzebny jest czas. W czasach, kiedy z bliższą i dalszą rodziną zaczynamy się spotykać tylko na weselach i pogrzebach, kiedy walka o doczesność pochłania nas tak bardzo, że zanim się ockniemy, leczymy się już na jakąś śmiertelną chorobę, trudno znaleźć chwile na zadbanie o to, co minęło. Tymczasem właśnie cmentarz (i może właśnie w tych zapomnianych fragmentach najbardziej) rysuje najprostsze i najbanalniejsze punkty odniesienia: że skoro jeszcze nie teraz, to warto przypomnieć sobie, iż ważne jest to, co odkładamy na później. Bo później już może nie być...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?