Do zdarzenia doszło w jednym ze schroniskowych kojców. Według oficjalnych dokumentów mieszkały w nim dwa wykastrowane, przyjaźnie nastawione do siebie psy. Dopiero, kiedy odkryto szczenięta, wyszło na jaw, że:
- Psy nie były wykastrowane
- Jeden z psów okazał się suką (również nie sterylizowaną)
Na dodatek według czipa, który posiadała suka, w sierpniu 2023 roku została adoptowana i wydana rodzinie. Jakim więc cudem znalazła się w kojcu i na dodatek zaszła w ciążę ze swoim towarzyszem?
Jesteśmy tą sprawą zszokowani, nie tylko dlatego, że żaden z psów nie był kastrowany, ale tym, że tej suni w ogóle nie powinno być w schronisku. Tymczasem ona go wcale nie opuściła - tłumaczy Albert Kurkowski, dyrektor schroniska dla bezdomnych zwierząt w Łodzi.
Prawdopodobnie do zamiany psów doszło w dniu adopcji. Nie wiadomo, czy psy były do siebie podobne, czy po prostu opiekowali się nimi inni opiekunowie i w jakimś momencie doszło do tej zamiany. Pewne jest tylko, że adopcja doszła do skutku, choć nowi opiekunowie nie zgłosili w schronisku reklamacji, że zamiast suczki adoptowali psa. Faktem jest jedynie to, że w placówce doszło do zaniedbań. Również w przypadku dalszej opieki nad psami. Opiekun, którego obowiązkiem było sprzątać i dbać o boks, w którym doszło do narodzin, po prostu tego nie robił. Nie sprzątał w budzie, a psa, który w niej siedział traktował jak bojaźliwego, dlatego zignorował fakt, że pies od dawna nie wychodzi z niej na zewnątrz. Kiedy wreszcie ktoś zajrzał do środka znalazł karmiącą mamę i jej cztery szczeniaki.
Do zapłodnienia musiało dojść w grudniu, bo psia ciążą trwa ok. dwa miesiące. W tym czasie nikt nie zauważył, że suka spodziewa się dzieci.
Pracownik, który dopuścił się takich zaniedbań dostał naganę z wpisaniem do akt. Niestety odkryliśmy jeszcze dwa psy, których płeć się nie zgadzała z tym co było w ich dokumentach - dodaje dyrektor placówki.
W schronisku zostanie przeprowadzona szczegółowa inwentaryzacja zwierząt. Przesunięto ją w czasie do momentu zakupu nowego urządzenia usg do gabinetu weterynaryjnego. Aparat wraz z nowym aparatem RTG dotarł właśnie do schroniska w ramach doposażenia placówki ze środków z ubiegłorocznego budżetu obywatelskiego.
Mamy nowy aparat usg i będziemy każdą sukę badać w okolicach brzucha, żeby potwierdzić, czy została wysterylizowana. Niestety okazuje się, że u niektórych psów, które trafiały do schroniska tego zabiegu nie wykonano lub wykonano go nieprawidłowo, trafiamy również na psy, które nie mają czipów - mówi Albert Kurkowski, dyrektor schroniska.
Suczka (kierownictwo placówki nie chce zdradzić jej wieku i tego jak wygląda) wraz ze swoimi dziećmi trafiła do oddzielnego boksu, gdzie maluchy rosną pod jej opieka. Lada moment będą gotowe do adopcji, więc cała piątka trafi na oficjalną stronę schroniska, gdzie każdy będzie mógł je obejrzeć i być może zechce je adoptować.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?