Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

20-letni utalentowany kolarz z Łodzi kończy karierę. Dlaczego?

Marek Kondraciuk
Grzegorz Gałasiński/archiwum
Jeden z najbardziej utalentowanych polskich torowców, 15-krotny medalista mistrzostw Polski we wszystkich kategoriach wiekowych, m.in. wicemistrz kraju i brązowy medalista wśród seniorów, sportowiec z otwartą głową, beneficjent Akademii Talentów Dalkii, postanowił w wieku 20 lat zakończyć karierę.

Adrian Opasewicz miał kontuzję, która skomplikowała mu występ w mistrzostwach Polski i uniemożliwiła start w młodzieżowych mistrzostwach Europy. Wyleczył uraz i był pełen energii, aspiracji i entuzjazmu, a jednak zsiadł z roweru i opuścił tor. Może to tylko działanie pod wpływem chwilowych emocji?

- Ja już nie wrócę do kolarstwa, bo za dużo rzeczy działa tam na odwrót i zbytnio się zraziłem - mówi rozgoryczony Adrian Opasewicz. - W połowie mistrzostw Polski dowiedziałem się od mojego trenera Władysława Króla, że nie jestem już zawodnikiem Społem Łódź, nie widzi dla mnie perspektyw w klubie, bo nie ma tam przyszłości, jeśli chodzi o treningi i poradził, żebym szukał innego klubu - dodaje były już kolarz.

- To było pół godziny przed finałem keirinu, w którym miał walczyć o medal z pięcioma zawodnikami z Grudziądza - uzupełnia tata Opasewicz. - W tych zawodach Adrian startował z kontuzją torebki stawowej. W ciągu kilku godzin można zamknąć czyjąś karierę i nie mieć żadnego żalu? Polskie kolarstwo się kurczy, ale marnuje talenty, które nie zdążyły się zrealizować. W sporcie robimy półprodukty. Produkujemy karoserię i zapominamy włożyć silnik. Ile pieniędzy kosztowało klub, miasto, kraj wyszkolenie zawodnika? I w pewnym momencie ktoś mówi: a już go nie ma, to nie szkodzi. Polska jest bogata skoro stać ją na marnowanie talentów - dodaje tata.

Ojciec i syn są zniechęceni. - Główną przyczyną tego, że Adrian rezygnuje jest brak środków, około tysiąca złotych miesięcznie, żeby mógł trenować - mówi Igor Opasewicz. - Na odżywki, naprawy sprzętu, na lekarzy, fizjologów, na ustawienie pozycji na rowerze, na wkładki dopasowane do stóp - nie szczędziłem pieniędzy. - Szukałem, docierałem do ludzi. Nie jestem jednak w stanie finansować zgrupowań.

Tata sportowca wspomina letnie starty syna. - Przed mistrzostwami Polski Adrian przegrał w Brnie tylko z trzema Polakami: olimpijczykami Kamilem Kuczyńskim i Damianem Zielińskim oraz Mateuszem Lipą - mówi Igor Opasewicz. - Z pozostałymi kadrowiczami wygrał. Dyspozycja była więc dobra, ale ktoś powinien zająć się Adrianem, pracować z nim, przygotować do startu.

Nie interesował się nim jednak nikt, a zwłaszcza trener kadry Andrzej Tołomanow, który jest też trenerem Stali Grudziądz. - Przed mistrzostwami Polski trener kadry ćwiczył z chłopakami z Grudziądza akcenty szybkościowe, a ze mną już nie - dodaje Adrian Opasewicz.

Żeby Adrian mógł kontynuować karierę, to nieodzowne jest permanentne szkolenie w kadrze, której ciągle jest członkiem - twierdzi tata sportowca. - Klub nie ma pieniędzy, żeby sfinansować jego pobyt na zgrupowaniach.

Razem z Adrianem skończyli kariery jego rówieśnicy z innych miast, bo nie mają gdzie się podziać: Krzysztof Janicki, Maciej Moczyński, Patryk Mamoński, Szymon Czmoch. W polskim kolarstwie torowym koła kręcą się do tyłu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki