-Ostatnio dziecko na naszym osiedlu miało biegunkę i wymioty. Mogło to być od oprysków - zastanawiają się zdenerwowani mieszkańcy.
Ponadto takie środki nie tylko niszczą trawę i mogą wywoływać zatrucia, ale również dostają się do wód gruntowych czy nawet powietrza. Dodatkowo co roku w czasie oprysków często znajduje się martwe jeże prawdopodobnie zatrute chemikaliami.
-Strach chodzić pod własnym blokiem - żali się pani Anna.
CZYTAJ DALEJ >>>
Nowe światło na sprawę rzucił weterynarz, do którego udała się pani Anna z chorym Calvadosem. Zasugerował on, że wymiotowanie żółcią i chora wątroba wynikają prawdopodobnie z zatrucia środkami chemicznymi. Wtedy właścicielka połączyła tą informację z wyschnięta trawą przed blokiem i zaczęła podejrzewać, że przyczyna obu tych zjawisk może być wspólna.
CZYTAJ DALEJ >>>
Jak nam tłumaczy Tomasz Burchart z przychodni "DOG" na Łagiewnickiej 97, postawienie jasnej diagnozy w takiej sytuacji jest niezwykle trudne.
- Nigdy nie mamy 100 proc. jasności, często to są przypuszczenia na podstawie stanu klinicznego. W przypadku np. zatrucia Roundap'em objawy pojawiają się szybko, ale i wyzdrowienie następuje szybko. Wymioty, obrzęk warg, pobudzenie, skurcze czy zaburzenie ruchu - tak objawia się takie zatrucie. W takiej sytuacji najlepiej od razu wywołać wymioty - mówi nam weterynarz.
CZYTAJ DALEJ >>>
Właściciele psów nie czekali długo, żeby wziąć sprawy w swoje ręce. Od razu poszli do dozorcy z prośbą o zaprzestanie oprysków. Niestety prośby nie zostały wysłuchane i musieli wstąpić na drogę prawną. Zebrano podpisy i 17 czerwca wystosowano skargę do Urzędu Miasta, ta po przegłosowaniu na Komisji Skarg, Petycji i Wniosków została przekierowana do Spółdzielni Mieszkaniowej Doły-Marysińska.
CZYTAJ DALEJ >>>
W końcu sprawą zajął się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Podczas kontroli potwierdzono, że zarówno trawa, żywopłot, jak i tuje mają żółto-brązowe przebarwienia, co może świadczyć o wypaleniu niewłaściwym środkami. Zwrócono również uwagę, że w przypadku takich oprysków należy informować mieszkańców o możliwym zagrożeniu, niestety nic takiego miejsca nie miało.