Rzadko oglądane sceny miały miejsce podczas 9. Festiwalu „Puls Literatury”. Na pół godziny przed spotkaniem poświęconym książce Adama Wajraka „Wilki” sala Domu Literatury była zapełniona publicznością, a kolejne osoby ustawiały się w kolejce, która ciągnęła się przed budynkiem. Były w niej tak młode małżeństwa z wózkami, jak i starsze panie i panowie poruszający się o kulach i laskach. Sytuacja stawała się krytyczna. Część osób skierowano ku innym salom Domu Literatury, gdzie spotkanie z Wajrakiem było transmitowane. Dla pozostałych, którzy zgodzili się zostać w korytarzu między szatnią a salą spotkań, uruchomiono telewizor i nagłośnienie. Tymczasem Wajraka wciąż nie było. Na szczęście napięcie nie trwało długo. Nieco zaspany działacz na rzecz ochrony przyrody, autor książek i dziennikarz, jeden z inicjatorów akcji w obronie Doliny Rospudy, którą miała przeciąć estakada obwodnicy Augustowa, zjawił się punktualnie.
Spotkanie, które poprowadził poeta i antropolog kultury Przemysław Owczarek, luźno krążyło wokół tematyki książki „Wilki”. Wajrak, mieszkaniec Puszczy Białowieskiej, przyznał iż w okolice Białowieży wciąż go ciągnie i nie są w stanie odwrócić jego uwagi nawet lasy Afryki. Przyznał też, że obecność człowieka w lesie nie zawsze jest bardzo niekorzystna.
- Chodźcie do lasów, podziwiajcie, zrywajcie grzyby, nawet cały koszyk. Bo źle robi się dopiero, gdy człowiek zaczyna tam wycinać drzewa, a w ich miejsce sadzić kolejne. Wtedy las zamienia się w plantację - mówił. - Mam w tym interes. Gdy nie będziecie znać lasu, nie będziecie go bronić.
WIĘCEJ W ŚRODOWYM WYDANIU PAPIEROWYM "DZIENNIKA ŁÓDZKIEGO"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?