Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A1 - stary kotlet w służbie propagandy sukcesu

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka Grzegorz Gałasińśki
Tych kilka niezapomnianych chwil, spędzonych przed telewizorem w towarzystwie ministra Nowaka, zdradzającego szczegóły nowego programu budowy autostrad, wprawiło mnie w świąteczny nastrój. Nic dziwnego, wszak było jak na wigilii z Polsatem. Kevin znów był sam w domu, nie mówiąc o innych odgrzanych kotletach.

W świątecznym nastroju raduję się, że i dla nas, łodzian, minister ma coś pod choinkę. "Lada chwila" ruszy budowa wschodniej obwodnicy Łodzi. Nic tak nie smakuje, jak szesnaste święta z Kevinem. O ile dobrze liczę, kiedy wojewoda łódzki wydawał pierwszą decyzję lokalizacyjną dla autostrady A1 na odcinku Stryków - Tuszyn, podchodziłem akurat do matury. Od tego czasu kawał życia upłynął, pozostaje mieć nadzieję, że "lada chwila" wypadnie jeszcze przed trzydziestymi piątymi urodzinami.

Aczkolwiek, jak ktoś czyta ogłoszenia, to wie, że regionalny dyrektor ochrony środowiska wszczął właśnie ponowną procedurę oceny oddziaływania rzeczonej autostrady na środowisko. Skutkiem czego wojewoda zawiesiła postępowanie administracyjne w sprawie wydania pozwolenia na budowę. W GDDKiA uspokajają, że wszystko jest pod kontrolą, a ponowny raport środowiskowy to właściwie standard w dzisiejszym gąszczu przepisów. Może.

Przypomnijmy tylko, że roboty miały się zacząć w marcu. Na obietnicy budowy A-jedynki ze Strykowa do Tuszyna niejeden minister się utuczył, poprzednio często i gęsto obiecywał ją Cezary Grabarczyk. Jak choćby półtora roku temu, gdy przekonywał, że inwestycja ruszy przed końcem 2011 roku. No, ale znów był problem z projektem. Tak duży, że GDDKiA zgodziła się aneksować termin zakończenia prac, przenosząc go z roku 2013 na 2014. Może się uda, chyba że śniegu dużo napada albo deszcz zaleje pola.

W świątecznym nastroju raduję się, że minister Nowak zburzy nam gierkówkę i wybuduje w jej miejsce kolejny odcinek A1. Autostrada Tuszyn - Pyrzowice to też kawał historii polskiego budownictwa drogowego. Niech łódzcy posłowie mają się na baczności. Jeśli przyjąć, że budowa dróg jest w Polsce sprawą polityczną, to kto wie, jaką rolę może jeszcze odegrać śląskie lobby, przekonujące, iż budowę należy rozpocząć od strony Częstochowy. W tle gdzieś czai się myśl niewypowiedziana: a nuż nie wystarczy pieniędzy na wszystko.

Rząd szuka pozabudżetowego źródła finansowania dla tej inwestycji. Wszyscy przekonują, że w naszych realiach nie ma nic lepszego niż partnerstwo publiczno-prywatne. Bo jak Kulczyk budował autostradę do Niemiec, to skończył przed czasem, bo nie słychać o bankructwach, bo prywatni dają radę, a państwo grzęźnie w błocie. Ale akurat na A1 między Łodzią i Śląskiem ten model poniósł klęskę.

Przypomnijmy, że przez rok cały do stycznia 2010 roku prywatne konsorcjum Autostrada Południe dawało nadzieje na rychłe rozpoczęcie robót, a GDDKiA do ostatnich minut robiła dobrą minę do złej gry. Aż w końcu AP przyznała, że nie jest w stanie uzyskać finansowania na poziomie kilku miliardów złotych. Co więcej, projekt, który zostawiło po sobie konsorcjum, trafił ostatecznie do śmietnika.

Czy dziś będzie lepiej? Kryzys w rozkwicie, kurek z kredytami przykręcony. Może więc znów państwo chwyci za szpadel. A państwo wciąż zamierza oszczędzać. Na duchu podnosi pewnie niektórych księgowych moc, z jaką minister Nowak podkreśla, iż decydującym kryterium wyboru wykonawców pozostanie najniższa cena. Czyli ostatnia, bolesna lekcja, którą przeszliśmy przed i po Euro 2012, nie przyniosła żadnych skutków.

Czyli wszyscy wiedzą, że jest źle, powszechne jest przekonanie, że trzeba zmienić prawo zamówień publicznych, ale konstruktywnych wniosków nikt nie jest w stanie wyciągnąć. Nie wiadomo dlaczego, przecież nawet argument oszczędności budżetowych w dobie kryzysu nie broni się w sytuacji, gdy ostateczne koszty budowy autostrad o setki milionów przewyższają to, co wynikało z pierwotnie podpisanych kontraktów.

Naprawdę się cieszę, że to już za chwilę, już za moment. Ale skończmy z propagandą sukcesu w sytuacji, gdy sprzedajemy odgrzewane kotlety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki