Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera w środowisku sądowo-lekarskim. Lekarz sądowy, Beata J., za łapówki wydawała zwolnienia?

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Grzegorz Gałasiński/archiwum
Afera w środowisku sądowo-lekarskim. 50-letnia lekarka usłyszała aż 51 zarzutów - głównie korupcyjnych. Trafiła za kraty. Grozi jej do 10 lat więzienia

Policjanci z Wydziału do Walki z Korupcją KWP zatrzymali 50-letnią Beatę J. z listy lekarzy sądowych Sądu Okręgowego w Łodzi. Jest ona zamieszana w aferę korupcyjną. Śledczy z Prokuratury Krajowej we Wrocławiu zarzucają jej, że za łapówki wydawała zaświadczenia medyczne, z których wynikało, że dana osoba nie może wziąć udziału w rozprawie sądowej. Taki lekarz sądowy wystawia zwolnienia zarówno oskarżonym, jak i świadkom oraz adwokatom.

Policja nie ujawnia, ile pani doktor brała za trefne zwolnienie. Jednak proceder musiał być niezwykle opłacalny, bowiem w pewnym momencie Beata J. przestała pobierać... sądowe wynagrodzenia. Decyzją sądu 50-latka, która oczywiście już nie jest lekarzem sądowym, została aresztowana na dwa miesiące.

Czytaj: Korupcja wśród lekarzy w Łódzkiem. Mieli otrzymać korzyści za recepty na konkretne leki

- Podczas przeszukania użytkowanych przez nią pomieszczeń policjanci zabezpieczyli obszerną dokumentację związaną z wykonywaną funkcją i wydawanymi zaświadczeniami. Wstępnie usłyszała 51 zarzutów korupcyjnych oraz przeciwko dokumentom. Trwa analiza kilku tysięcy dokumentów. Sprawa pozostaje rozwojowa. Zarzuty usłyszało także dwoje klientów nieuczciwej lekarki, którzy korzystali z jej nielegalnych usług. Zdecydowali się na dobrowolne poddanie karze, a prokurator zastosował wobec nich poręczenie majątkowe - informuje Joanna Kącka, rzecznik KWP w Łodzi.

Jak nas poinformował sędzia Paweł Urbaniak, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi, lekarzem sądowym Beata J. została w 2012 r. z rekomendacji Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi. Na co dzień pracowała w szpitalu i przychodni. Problemy zaczęły się w czerwcu 2015 r., kiedy jeden z sądów rejonowych pod Łodzią zaalarmował prezesa Sądu Okręgowego w Łodzi, że pojawiły się wątpliwości co do rzetelności zaświadczeń wystawianych przez Beatę J. Potem okazało się, że lekarka w styczniu tego roku nie złożyła rejestru zaświadczeń wystawionych w 2015 r. Najpierw została wezwana do złożenia rejestru, a potem do jego uzupełnienia. Jednak najbardziej intrygujące i zastanawiające było to, że Beata J. przestała ubiegać się w sądzie o wynagrodzenia dla lekarzy sądowych (w sumie jest ich około 15 - 20).

Czytaj: Lekarz ze Zgierza zatrzymany za wystawianie lewych zwolnień

- Ostatni jej rachunek dotyczył lipca 2015 r. - przyznaje sędzia Urbaniak.

Efekt był taki, że 4 lipca prezes Sądu Okręgowego w Łodzi podpisał jej wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym. Oznacza to, że od tego czasu Beata J. nie jest lekarzem sądowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki