Akcja liczenia bezdomnych. Na ulicach Łodzi jest mniej bezdomnych niż dwa lata temu

Są już wstępne dane z akcji liczenia bezdomnych w mieście. Dokładna statystyka będzie znana pod koniec miesiąca. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łodzi czeka jeszcze na dane z kilku szpitali.

Wiadomo, że na ulicach Łodzi jest mniej bezdomnych niż dwa lata temu. Liczba ta spadła o około 20 procent. Zmieniły się również miejsca, w których najczęściej można spotkać bezdomnych. Już nie są to Bałuty, ale Śródmieście.

Walentynki 2015. Pomysły na prezent na Walentynki dla niego i dla niej

- W mieście mniej jest ruder i pustostanów. Wiele z tych budynków zostało wyburzonych. Z tego powodu bezdomni przenieśli się na strychy i poddasza kamienic - mówi Monika Pawlak, rzeczniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi. - Niektórzy bezdomni wyjechali do innych miast. To tacy ludzie, których nic w Łodzi nie trzymało.

Kiedy MOPS otrzyma dane ze szpitali, policzy, ilu bezdomnych w mieście to mężczyźni, a ile to kobiety. Przeanalizuje też, z czego się utrzymują i z jakiej pomocy korzystają.

Walentynki 2015 w Łodzi. Gdzie na Walentynki? Imprezy, koncerty, atrakcje

- Wiemy, że bezdomni coraz chętniej przychodzą do naszego specjalnego autobusu po ciepły posiłek - mówi Monika Pawlak. - Dzięki zebranym danym będziemy mogli lepiej pomagać ludziom, będziemy wiedzieli, z kim mamy do czynienia. Łatwiej nam będzie też dostosować pomoc, być może okaże się na przykład, że jest potrzeba, by autobus jeździł w innych miejscach niż teraz.

Akcja liczenia bezdomnych odbyła się 21 stycznia w całej Polsce. Uczestniczyło w niej 110 wolontariuszy, to przede wszystkim studenci Uniwersytetu Łódzkiego.

W akcję zaangażowali się streetworkerzy oraz pracownicy MOPS. W czasie liczenia wolontariusze byli podzieleni na dzielnice, pracowali w parach. Wszyscy dostali mapkę z zaznaczonymi miejscami, gdzie - według informacji MOPS - mogą przebywać osoby bezdomne.

Takich punktów w mieście było 353.

W tym roku wolontariusze nie liczyli bezdomnych w schroniskach, noclegowniach, szpitalach i zakładach karnych. Robią to pracownicy tych instytucji. Stąd dłuższy czas oczekiwania na podsumowanie akcji.