Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alibi od czapy

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda DziennikŁódzki/archiwum
"Panu dyrektorowi jest przykro, bo ma poczucie, że pracował uczciwie i zgodnie z prawem" - tłumaczono w łódzkim NFZ, gdy we wrześniu nowa prezes centrali Funduszu zdecydowała o zwolnieniu Jana Wojciecha Bieńkiewicza. Dziś mamy koniec grudnia i raport NIK, który obraca w pył sposób kontraktowania w Łódzkiem usług ochrony zdrowia.

Przed rokiem w Łodzi ludzie wychodzili na ulice z protestami, bo publiczne przychodnie i szpitale, w których leczyli się od lat, kontraktów nie dostały. A nie dostały, bo miały za słabe oferty, sprzęt, specjalistów. Dyrektorzy tych szpitali podnosili, że zwycięzcy wszystko mają lepsze, "ale tylko na papierze", a NFZ nie przeprowadza kontroli ofert. Jak się bronił NFZ?

Placówki niepubliczne przedstawiły lepsze oferty, a nie kontrolowano ich, bo po raz pierwszy w historii ofert napłynęło tak dużo, zatem skontrolowano tylko dokumentację, a ta była w porządku. Alibi kompletnie od czapy, zważywszy na fakt, że NIK odkrył choćby lekarza, który po 10 godzin jednego dnia "pracował" w dwóch przychodniach odległych od siebie o 10 km.

Albo że przy wykazywaniu nowego sprzętu w ofertach nie było dowodów jego zakupu. Czy jestem kretynem, gdy myślę, że to wszystko można było wyczytać w dokumentach? No, ale jeśli ma się tylko "poczucie", że pracuje się "uczciwie i zgodnie z prawem", to jak najbardziej jest się uprawnionym do dawania ciała. To zresztą chyba jest o tyle łatwiejsze, że chodzi o wydawanie pieniędzy publicznych.

Marcin Darda

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki