Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Animal Patrol kończy dwa lata i coraz częściej interweniuje

Jacek Losik
Jacek Losik
Łódzcy strażnicy miejscy przywożą przy i koty do schroniska dla zwierząt przy ul. Marmurowej, reanimują też małe jeże i kacze pisklęta.

1 czerwca minęły dwa lata odkąd w łódzkiej straży miejskiej powołano autonomiczną sekcję Animal Patrolu, oddelegowaną wyłącznie do interwencji ze zwierzętami. Ówczesny naczelnik oddziału prewencji SM Piotr Czyżewski wyjaśniał wtedy, że była to odpowiedź na potrzeby mieszkańców. Łodzianie coraz częściej bowiem zgłaszali straży, że jakieś zwierzę potrzebuje pomocy.

- Interwencji dotyczących zwierząt (znęcania się, porzucania itp.) jest coraz więcej, dlatego stwierdziliśmy, że trzeba zainwestować w wyspecjalizowany skład. Postaraliśmy się dobrać ludzi z pasją, którzy do nowych obowiązków podejdą z wymaganym zaangażowaniem - argumentował powstanie sekcji Piotr Czyżewski.

W 2014 r. funkcjonariusze przeprowadzili 4.366 akcji. W 2015 r. (w czerwcu tego roku powołano sekcję) ta liczba wzrosła do 5.518. W 2016 r. łódzka straż miała rekordową liczbę interwencji związanych ze zwierzętami - 7.787. Od stycznia do końca maja, funkcjonariusze przeprowadzili takich interwencji 3.048.

**Zobacz też:

Animal Patrol zabrał małe kaczki z Portu Łódź [ZDJĘCIA, FILM]

**

Żywcem zakopany pies

Spośród wszystkich akcji Animal Patrolu, najgłośniej było o uratowaniu przez strażników żywcem zakopanej suki owczarka niemieckiego. Miało to miejsce 22 listopada 2016 r. ok. godz. 14 w rejonie ul. Zagrodowej na osiedlu Olechów. Dwaj mężczyźni, przechodząc tamtędy usłyszeli skowyczenie psa. Okazało się, że to zakopana suka. Wezwali na miejsce straż miejską.

Funkcjonariusze odkopali zwierzę. Owczarek był w fatalnym stanie. Nie mógł stać, dlatego został szybko odwieziony do gabinetu weterynaryjnego w łódzkim schronisku. Lekarze stwierdzili, że Diana (tak w międzyczasie nazwano psa) została uderzona tępym narzędziem w tył głowy. Zwierzę dodatkowo było w podeszłym wieku i bardzo schorowane. Po kilku tygodniach padło.

Strażnicy rozpoczęli poszukiwania oprawcy. W końcu para łodzian zgłosiła, że rozpoznają skatowanego psa i mają podejrzenia, że sukę owczarka próbował zabić jej właściciel. Podejrzenia potwierdziło śledztwo, w efekcie którego policjanci zatrzymali 63-letniego mężczyznę, który przyznał się do winy. Sprawa ostatecznie trafiła do sądu.

Na rozprawę przyjechali obrońcy praw zwierząt z całego kraju. Aktywiści domagali się przed Sądem Rejonowym dla Łodzi Widzewa surowej kary dla 63-latka. Sąd najwyższego wymiaru kary (3 lata pozbawienia wolności) nie wymierzył. Niemniej, mężczyzna został skazany na pół roku więzienia (bez zawieszenia) i na 2 tys. zł nawiązki na rzecz schroniska dla bezdomnych zwierząt w Łodzi.

Większa liczba przeprowadzonych akcji wiąże się z tym, że strażnicy coraz więcej przywożą psów i kotów na ul. Marmurową. W 2014 r. funkcjonariusze dostarczyli do schroniska 1.232 zwierzęta, rok później - 1.475. W 2016 r. strażnicy przywieźli 2.001 czworonogów, w tym roku już 637.

Animal Patrol uratował kota uwięzionego w studni [ZDJĘCIA]

Nie tylko psy i koty

Rośnie również liczba przeprowadzonych przez strażników interwencji związanych z dzikimi zwierzętami. W Łodzi jest coraz więcej dzików, lisów i saren. Zajmuje się nimi głównie leśnictwo miejskie, ale część akcji przeprowadza również straż. Zdecydowana większość interwencji związana jest z potrąceniami zwierząt, ale czasem zdarzają się dość nietypowe interwencje.

Na przykład 21 czerwca minionego roku, łodzianka wezwała straż do... zdychającego małego jeża. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce i rozpoczęli reanimację. Strażniczka naciskała klatkę piersiową małego zwierzęcia palcem. Po kilku minutach funkcje życiowe jeżyka wróciły. Mały jeż został przewieziony do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w łódzkich Łagiewnikach.

10 maja tego roku strażnicy ratowali małe kaczki, które zadomowiły się z matką w fontannie w jednym z łódzkich centrów handlowych. Pisklaki były bardzo wyziębione. Pięć z nich było w gnieździe, natomiast dwa - najbardziej osłabione - w kantorku pracowników. Trzy pisklęta zdechły przed przyjazdem funkcjonariuszy. Ptaki zostały przewiezione do Ośrodka w Łagiewnikach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki