Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Miżowska: W tłumie jesteśmy egocentryczni, nie liczą się inni

Agnieszka Krystek
Anna Miżowska
Anna Miżowska Grzegorz Gałasiński
Z psycholog Anną Miżowską z Ogólnopolskiego Instytutu Badań Psychologicznych Empiria rozmawia Agnieszka Krystek

Jedna osoba zginęła, a kilkanaście zostało rannych po tym, jak doszło do wybuchu paniki na imprezie Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. Wydawałoby się, że ludzie wykształceni powinni być bardziej opanowani.
W przypadku wybuchu paniki nie ma znaczenia wykształcenie, płeć, wiek, poglądy ani ogłada tłumu. W takiej sytuacji górę biorą biologiczne czynniki przetrwania. Jedynym wyjątkiem jest tłum agresorów albo zawodowych żołnierzy wyszkolonych do zabijania.

Co mogło być powodem paniki?
Mogło to być na przykład zbyt duże zagęszczenie ludzi w danym miejscu. To doprowadza do stresu. Wielkie epidemie dziesiątkowały ludzi przede wszystkim w wielkich miastach. Powodem tego były nie tylko czynniki bakteriologiczne, ale także psychologiczne. Poza tym w tłumie jesteśmy anonimowi. Nie mamy poczucia odpowiedzialności za innych. Nie znamy towarzyszących nam ludzi, nie martwimy się więc o nich. Jeśli nie jesteśmy w stanie zorientować się, ile osób jest wokół nas, przestajemy reagować na ich prośby, nie obchodzą nas oni. To naturalne zjawisko. Stajemy się egocentryczni. Włącza się nam instynkt przetrwania. Najważniejsze jest to, by uciec i się obronić. Nie zważamy na krzywdę innych. Jak się pojawia panika, ciężko podjąć konstruktywne decyzje. Inaczej jest w przypadku mniejszych grup i znanych nam osób. Wówczas nie zapominamy o odpowiedzialności.

Ile osób jest w stanie wywołać panikę w tłumie?
Wystarczy jedna. Przestajemy wtedy racjonalnie myśleć. Dlatego tak ważne jest, jak ludzie zachowują się w tłumie: jak chodzą, co mówią, co robią. Są osoby, które wpadają w panikę nawet bez tłumu. Znam przypadki ludzi, którzy tak przestraszyli się, że jest im duszno, że podczas otwierania okna wypadli przez nie.

Czy alkohol, narkotyki i dopalacze nasilają panikę?
Tak. To powinni przewidzieć organizatorzy imprezy. Na tego typu wydarzeniach zawsze będzie alkohol i inne używki. Po alkoholu i substancjach psychoaktywnych ludzie stają się bardziej emocjonalni i wrażliwi, mają zachwianą równowagę, inaczej oceniają odległość. Poza tym nie każdy reaguje tak samo. Jedni stają się bardziej wylewni w uczuciach pozytywnych, u innych nasilają się uczucia negatywne.

W jaki sposób możemy uspokoić spanikowany tłum?
Nie jest to takie proste. Najlepszym sposobem będzie przemówienie z pozycji autorytetu. Najlepiej wybrać miejsce fizycznie położone ponad tłumem, na przykład jakąś scenę, podwyższenie. Przemawiać powinien lider grupy, powinien mówić głośnym i pewnym siebie głosem, jak przywódca. W tym momencie to ten lider podejmuje decyzje i deleguje zadania do wykonania. To tak jak przekazywanie informacji w markecie. Jeśli słyszymy stanowczy głos, który wzywa klienta po nazwisku, czujemy się zdyscyplinowani.

Są podejrzenia, że w Bydgoszczy użyto gazu...
Tak na pewno nie uspokoimy tłumu. Co więcej, gaz wywołuje jeszcze większy chaos. Ludzie przestają słyszeć i widzieć co się wokół nich dzieje. Nasila się panika i jeszcze łatwiej o tragedię.

Wśród studentów byli tacy, którzy wyskakiwali przez okna, by się ratować. To też przejaw instynktu samozachowawczego?
Dokładnie tak. Podczas zamachów 11 września w USA ludzie też wyskakiwali przez okna, motywowani iluzoryczną szansą na ratowanie życia albo choć odroczenie momentu śmierci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki