Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz Jakubik, czyli Dr Misio w Łodzi. Z nami rozmawiał o synach studiujących na łódzkiej Filmówce, ukochanym psie i winylach FILM

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
- Nigdzie się bez niego nie ruszam - mówi o psie popularny aktor i wokalista. - Bazyli to mój trzeci synek, o którego bracia są trochę zazdrośni. Pies w domu aktora pojawił się, gdy obaj synowie wyjechali na studia do Łodzi.

Muzyk i fan winyli
Arkadiusz Jakubik do Łodzi przyjechał również z rodzinnych powodów. Jak nam opowiadał, wszystko było dokładnie zaplanowane, bo on jest mistrzem planowania. Najpierw miała być giełda winyli w Manufakturze, na którą zaprosił go Dawid Brykalski. Po zakończeniu podpisywania płyt i zdjęciach, miał się wybrać na spektakl młodszego syna, Janka, który gra dyplom w Teatrze Studyjnym, „Hamlet”, a następnie miała być kolacja w Anatewce. Niestety, jedna z koleżanek Janka zachorowała i plan się posypał. Spektakl został odwołany. Młodszy syn aktora jest na czwartym, ostatnim, dyplomowym roku. Starszy, Kuba, jest na ostatnim, piątym roku reżyserii. Najpierw skończył scenariopisarstwo, obronił licencjat, a potem dostał się na reżyserię.

- Czy to radość, że synowie wybrali film? Z jednej strony to ogromna radość, gdy dostali się do wybranych szkół, bo to było ich marzenie aby spróbować swoich sił w pisaniu scenariuszy czy potem reżyserowaniu. Mówiąc o Kubie, widząc jak się rozwija, jakie rzeczy kręci, o krótkich formach w szkole filmowej czy o teledyskach, kilka teledysków zrobił dla mojego zespołu Dr Misio, zresztą znakomitych, nominowanych do wielu nagród - opowiada Arkadiusz Jakubik. - Janek kończy wydział aktorski. Wiem, jakie to w dzisiejszych czasach są cholernie trudne zawody. Obok tego mojego rodzicielskiego szczęścia z tego, że tak im dobrze idzie, są też rodzicielskie troski, bo szkoła to szkoła, a życie to życie. Wierzę głęboko, że im się uda. Ale ciężka droga i ciężka praca przed nimi. Talent to tylko część sukcesu. Przede wszystkim muszą pracować, pracować i jeszcze raz pracować. I trzeba mieć w tych zawodach farta, aby spotkać w tych zawodach w odpowiednim momencie właściwych ludzi, którzy zaufają nam, wyciągną do nas rękę i uwierzą w nasz talent.

Arkadiusz Jakubik kolekcjonuje płyty winylowe. Jak mówi, gdyby miał wystarczającą ilość pieniędzy, to nie miałby gdzie ich pomieścić. Ma taką zasadę, że kupuje tylko płyty najważniejsze dla niego, te, które go ukształtowały i których słuchanie jest dla niego celebracją.

- Od razu przypominają mi się stare czasy, gdy spotykało się z przyjaciółmi w domach i płyta Black Sabbath czy Pink Floydów to była świętość. Emocje przy słuchaniu muzyki, dzielenie się nimi z przyjaciółmi, to było najważniejsze - mówi aktor.

Jak opowiada Arkadiusz Jakubik, pustkę po synach, którzy wyjechali do Łodzi na studia, zapełnił Bazyli, pierwszy pies w jego życiu. Dziś bez niego nigdzie się rusza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Arkadiusz Jakubik, czyli Dr Misio w Łodzi. Z nami rozmawiał o synach studiujących na łódzkiej Filmówce, ukochanym psie i winylach FILM - Express Ilustrowany

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki