Hiszpański dziennik "Marca" w swoim internetowym wydaniu w Święta Bożego Narodzenia napisał, że Schuster będzie chciał się zimą pozbyć kilku piłkarzy, m.in. właśnie wypożyczonego z Widzewa Pawłowskiego. Teoretycznie piłkarz jest wypożyczony na rok - hiszpański klub zapłacił za to 300 tysięcy euro, a kolejne 800 tysięcy miał dopłacić w przypadku wykupienia zawodnika na stałe.
Gdy Pawłowski przenosił się do Malagi, zespół właśnie obejmował nowy trener, bo Schuster zastąpił Manuela Pellegriniego, a Pawłowskiego ściągał dyrektor sportowy. Już wtedy Schuster nie sprawiał wrażenia zachwyconego graczem Widzewa. Mimo to na początku dawał mu szansę gry, choć później wyraźnie już przestał go doceniać. Nie zmienił tego nawet przepiękny gol, którego Pawłowski zdobył w meczu z Realem Valladolid.
Tydzień później Malaga grała z Osasuną Pampeluna, ale Schuster nie znalazł dla Pawłowskiego miejsca w pierwszej jedenastce. W ogóle dał mu tylko raz rozpocząć mecz od początku - w debiucie przeciwko wielkiej Barcelonie. I choć Pawłowski wypadł przyzwoicie - był jednym z nielicznych graczy Malagi, którzy chcieli grać do przodu - nigdy więcej w pierwszej jedenastce już się nie znalazł. A na ostatnie dwa mecze - z Getafe i Elche - Schuster nawet nie zabrał go do meczowej kadry.
Jeśli Malaga będzie chciała skrócić wypożyczenie, to będzie musiała porozumieć się tylko z Pawłowskim, z czym nie powinno być problemu. Oczywiście, nie wchodzi z grę zwrot pieniędzy za część wypożyczenia przez Widzew, ale i tak hiszpański klub może chcieć zwolnić Pawłowskiego, by nie zajmował miejsca w kadrze zespołu.
"Marca" twierdzi, że Schuster chce zimą zrobić rewolucję w składzie swojej drużyny, a Pawłowski jest jednym z pierwszych do skreślenia. Może zatem okazać się, że Widzewowi spadnie z nieba doskonałe wzmocnienie przez rozpoczęciem wiosennej części ekstraklasy. Z pewnością piłkarsko Pawłowski bardzo wzmocniłby drużynę Widzewa, która w pierwszej połowie 2014 roku będzie bronić się przed spadkiem z ekstraklasy.
Wygląda na to, że Pawłowskiemu nie powiedzie się przygoda w Maladze, ale na pewno nie może mieć do siebie pretensji, bo zrobił bardzo wiele, by było inaczej. M.in błyskawicznie nauczył się podstaw języka hiszpańskiego, by móc swobodnie rozmawiać z kolegami. Odświeżył sobie również niemiecki, by dogadać się z Schusterem. Ale być może ma za małe umiejętności, by grać w tak wielkim klubie, jak Malaga CF...?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?