Bartoszewski jak Gomułka?

Mniej w tym roku oberwał były powstaniec i żołnierz AK Władysław Bartoszewski, ale pewnie i jemu by się dostało, gdyby premier wziął go do pary. Jak rok temu. Generał Zbigniew Ścibor-Rylski, prezes Związku Powstańców Polskich, nie podzielał wprawdzie opinii, że rządzi nami czerwona hołota i prosił, by tym razem gwizdów i buczenia nie było. Ale przecież prezes może się mylić.
Tak jak myli się Lech Wałęsa. Mniejsza o to, że dał się wykorzystać w kampanii amerykańskiemu kandydatowi na prezydenta i jeszcze raz wystąpił w charakterze bohatera "zdjęcia z Wałęsą". Ważne, że Mitt Romney to wróg związków zawodowych. Tak jak Lech! Trafił swój na swego - przekonuje Piotr Duda, obecny szef Solidarności i w liście otwartym do szefa historycznego sugeruje: kto wie, może Pan nawet doradzał, jak pałować związki zawodowe.

Przeczytałem na jakimś portalu opinię, że III RP nie jest Polską, za którą ginęli powstańcy warszawscy, a ich idee ziszczą się, gdy w niebyt odejdzie państwo, rządzone przez Tuska, Komorowskiego, Gronkiewicz-Waltz, Bartoszewskiego oraz ich ukrytych mocodawców i faktycznych decydentów.

To jakiś anonim był. Z rzeczy sygnowanych konkretnym nazwiskiem - czytam właśnie zbiór autorstwa Bolesława Bieruta "O partii", rok wydania 1952. I co, myślał ktoś z Państwa, że Gomułka podłym komunistą był? A nieprawda. W słynnym wywodzie o odchyleniu prawicowo-nacjonalistycznym Bierut wyjaśnia towarzyszom, że taki z Gomułki komunista, jak z Mikołajczyka, swego faktycznego mocodawcy. Sługus rządu w Londynie oraz sił burżuazyjnych i tyle.

Nowe czasy, nowe kierunki odchyleń, ale czy mechanika myślenia znacząco inna? Na wszelki wypadek zachowajmy czujność, wróg zawsze jest w pobliżu.
Piotr Brzózka