Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bednarek,następca Partyki

Bogusław Kukuć
Mistrzowie świata i Europy z tej samej maturalnej klasy (od lewej): Sylwek Bednarek, Adam Kszczot i Mateusz Matczak
Mistrzowie świata i Europy z tej samej maturalnej klasy (od lewej): Sylwek Bednarek, Adam Kszczot i Mateusz Matczak fot. Paweł Nowak
Dużą frajdę sprawili Polakom lekkoatleci zdobywając w mistrzostwach świata w Berlinie aż 8 medali. Najmniej spodziewane były brązowe krążki, które wywalczyli debiutanci: gdańszczanka Kamila Chudzik w siedmioboju oraz łodzianin Sylwester Bednarek w skoku wzwyż.

Skoczek Rudzkiego Klubu Sportowego nawiązał tym samym do sukcesów w konkurencji, w której przed laty Polacy potrafili mocno namieszać. Starsi fani pamiętają ile wzruszeń dostarczył złoty medal olimpijski 20-letniego Jacka Wszoły w deszczowym konkursie w Montrealu w 1976 roku. W cztery lata później Jacek został wicemistrzem olimpijskim w Moskwie i rekordzistą świata (235 cm). Jego sukcesorem był Artur Partyka, najwybitniejszy łódzki sportowiec, wicemistrz olimpijski z Atlanty w 1996 roku i brązowy medalista z Barcelony w 1992 roku. Skoczek ŁKS był dwukrotnie wicemistrzem świata w Stuttgarcie (1993) i Atenach (1997) oraz brązowym medalistą w Goeteborgu (1995). Mistrz Europy z Budapesztu jest do dziś rekordzistą Polski (238 cm). Czy może dziwić, że to właśnie Partyka był wzorem dla Sylwka, gdy zaczął uprawiać skok wzwyż? Przyzwyczaił się już do tego, że porównuje się jego postępy z osiągnięciami Artura. Mierzący 196 cm wzrostu Bednarek jest zodiakalnym Bykiem. Urodził się 28 kwietnia 1989 roku w Głownie, gdzie nadal mieszka jego babcia Janina i ciocia Marzena z córką Vanessą, którzy trzymają za niego kciuki. Pierwszą sportową pasją Sylwka była jazda na desce. Wspomina te czasy z uśmiechem. Choć nie można wykluczyć, że bolesne zwapnienie kolana i rozwarstwienie ścięgna, na który łódzki medalista narzeka, jest wynikiem upadków podczas tamtych deskarskich wyczynów.

Rodzina Bednarka przeprowadziła się do Łodzi, kiedy Sylwek miał 11 lat. Dwunastoletniego ucznia w Szkole Podstawowej nr 42 uczył wf Tomasz Goworski z sekcji lekkiej atletyki w RKS. Jako dwunastoletni uczeń wystartował w łódzkich zawodach, które organizował Edward Hatala, trener Partyki.

- Wtedy po raz pierwszy wymieniłem uściski dłoni z wicemistrzem olimpijskim - wspomina medalista z Berlina.

Na dobre warunki fizyczne i skoczność Bednarka zwrócił uwagę Lech Krakowiak, który trenuje go do dzisiaj. Sylwek początkowo nie miał pojęcia o skakaniu flopem. Na mistrzostwach Polski młodzików był ostatni, a poprzeczkę na wysokości 165 cm strącił głową. Początkowo trenował w RKS trzy razy w tygodniu, później częściej. Robił szybkie postępy. W 2004 roku na zawodach w Świeciu poprawił rekord Polski młodzików wynikiem 206 cm. Dwa lata później w 2006 roku jak siedemnastolatek skoczył 226 cm i odebrał rekord kraju juniorów młodszych Arturowi Partyce. W Memoriale Kusocińskiego wykosił całą czołówkę polskich seniorów. W 2007 roku zajął szóste miejsce w mistrzostwach Europy juniorów, co odebrał jako niepowodzenie. Walczył z kontuzją, ale to tylko go mobilizowało. W poprzednim roku na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy został wicemistrzem świata juniorów.
Dobrze rozpoczął ten rok, pierwszy swój sezon seniorski. W międzynarodowym mityngu skoku wzwyż w łódzkiej Hali Parkowej przeskoczył 230 cm. Głównym celem Bednarka miał być występ w młodzieżowych mistrzostwach Europy w Kownie. Na Litwie wypadł świetnie. Został młodzieżowym mistrzem Europy, podobnie jak jego kolega klubowy z RKS Adam Kszczot, który triumfował w biegu na 800 m. Starał się uzyskać minimum PZLA (231 cm), uprawniające do startu w mistrzostwach świata seniorów w Berlinie. Nie udało się i zaplanował już nawet wyjazd na wakacje, gdy przyszła wiadomość, że PZLA zadecydował się włączyć obu młodzieżowych mistrzów Europy do reprezentacji na Berlin, choć obaj nie mieli minimów. Rzecznikami startu młokosów z Rudy byli przede wszystkim łódzcy członkowie zarządu Artur Partyka i prezes ŁOZLA dr Lech Leszczyński. Po występie łodzian w Berlinie chyba nikt nie skrytykuje tej protekcji.

Po fartownej nominacji szczęście nie opuściło Bednarka także w stolicy Niemiec. Z eliminacji awansował na ostatniej pozycji ex aequo ze swoim czeskim kolegą Jarosławem Babą.

W finale większość utytułowanych rywali nie potrafiła sobie poradzić z deszczem, mokrym rozbiegiem, wodą na zeskoku i zimnem. Kolejne sławy odpadały, a łodzianin pokonywał kolejne wysokośc. Skoczył 232 cm, czyli wyżej niż jego rekord życiowy. Tyle samo uzyskał zwycięzca Rosjanin Jarosław Rybakow. Łodzianin był nawet bliski sforsowania 235 cm.

Z ósemki polskich medalistów w Berlinie Bednarek jest najmłodszy. Po konkursie skoku wzwyż niewielu mówił0 o zwycięzcy Rybakowie, a wszyscy o Bednarku. Radosny styl, zachowanie na skoczni przykuwało uwagę widzów.

- Bednarka nie można było nie zauważyć. Nic o nim nie wiedziałem, ale ta historia jest jak bajka. Nieprawdopodobne. Ten młody chłopak był bohaterem stadionu. W jego wieku byłem beznadziejnym sportowcem, a on ma medal mistrzostw świata. Serdecznie mu gratuję - powiedział Jonathan Edwards, mistrz świata, rekordzista świata w trójskoku, teraz komentator brytyjskiej telewizji.

- Sylwek udowodnił, że potrafi walczyć. Ważne, że zrobił to już w pierwszym roku rywalizacji z seniorami. Zna już drogę na podium. Ten konkurs został już zapisany w jego psychice jak na twardym dysku - ocenił występ Artur Partyka.
- Jeżeli jego talent miał pokazać w pełnej krasie, to wybrał najlepszy moment. To zawodnik turniejowy, potrzebuje emocjonującej zachęty do wysokiego skakania. Mam nadzieję, że kilka uwag jakich mu udzieliłem podczas eliminacji pomogły - mówi o łodzianinie Jacek Wszoła.

Medal w Berlinie miał także dla Bednarka poważny wymiar finansowy. Brązowi medaliści otrzymywali od IAAF premię w wysokości 20 tysięcy dolarów. Były także nagrody pieniężne od ministra sportu i turystyki dla medalistów oraz ich trenerów. Jako medalista mistrzostw świata będzie zapraszany na mityngi zagraniczne i co najważniejsze - otrzyma stypendium dla kadry olimpijskiej.

Tegoroczny sezon Sylwek ma zakończyć startem w mityngu Pedros Cup w Szczecinie. Teraz celem łodzianina jest medal w przyszłorocznych mistrzostwach Europy w Barcelonie, a kolejnym debiut olimpijski w Londynie w 2012 roku.

Ale Bednarek ma także pozasportowe cele. Nie zaniedbuje nauki. W 43. Liceum Ogólnokształcącym przy ul. Królewskiej był w maturalnej klasie razem z kolegą z RKS, młodzieżowym mistrzem Europy Adamem Kszczotem oraz młodzieżowym mistrzem świata, pływakiem Trójki Łódź, Mateuszem Matczakiem. Takiej mistrzowskiej klasy można pozazdrościć wychowawczyni Katarzynie Kowalczyk.

Teraz jest studentem zarządzania na Politechnice Łódzkiej. Od kilku lat jego narzeczoną jest Agnieszka Szablewska, córka trenera z macierzystego klubu, która biega na 400 m przez płotki.

Studia, dziewczyna, fantastyczny trener, rodzina. To wszystko wiąże mocno Bednarka z Łodzią. Nawet propozycje zmian klubowych go nie interesują, choć RKS jest biednym klubem.

Na szczęście przy ul. Rudzkiej jest specjalistyczna hala lekkoatletyczna. Szkoda, że przed laty bezmyślni decydenci chcieli zmienić ją na tor gokardowy, ale teraz trwa modernizacja obiektu. Może uda się wychować tam więcej Bednarków i Kszczotów, czyli chłopaków na medal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki