Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez alkoholu na stacjach benzynowych?

Marcin Darda
Po wprowadzeni zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach, ceny paliwa mogą pójść w górę
Po wprowadzeni zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach, ceny paliwa mogą pójść w górę DziennikŁódzki/archiwum
Koniec z handlem alkoholem na stacjach benzynowych! Tak chce Senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Choć konkretów jeszcze brak, pomysł zdążyły już poprzeć resort zdrowia i Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Senat zatem rozpocznie prace nad projektem ustawy.

Jej sens osadza się na stwierdzeniu, że ograniczenie dostępu do alkoholu ma wpływ na ograniczenie jego spożycia, a zatem i spadek negatywnych konsekwencji spożycia. Tak uzasadnia sens prac nad projektem ustawy Krzysztof Brzózka, dyrektor PARPA.

Ostro zareagowali przedstawiciele izb, skupiających właścicieli stacji paliw. Halina Pupacz z Polskiej Izby Paliw Płynnych podnosiła, że w ciągu doby na jednej stacji zatrzymuje się od 300 do 500 kierowców, a przy hipermarketach nawet 10 tysięcy. Stąd pytanie, czy nie należałoby również zabronić handlu alkoholem w hipermarketach.

- Szczerze mówiąc, nie widzę związku między handlem alkoholem na stacjach a poziomem spożycia alkoholu - mówi Wiesław Dobkowski, senator PiS z Bełchatowa. - Sam czasem kupię wódkę na stacji, ale przecież nie po to, żeby pić podczas jazdy, tylko na przykład na prezent. Zresztą nie wydaje mi się, żeby jadący po pijanemu kierowcy kupowali alkohol na stacjach. Oni po prostu wracają z jakichś imprez. Będę przeciw albo wstrzymam się od głosu.

Senacką komisję mocno wspiera jednak resort zdrowia. Piotr Dąbrowski z resortu zdrowia stwierdził, że minister jak najbardziej rozumie argumenty przedsiębiorców, jednak - z uwagi na to, że to tylko argumenty finansowe - resort popiera pomysł senatorów, a właściciele stacji będą musieli poszukać przychodów w sprzedaży innych towarów. Andrzej Owczarek, senator PO z Łasku, mówi, że zawsze jest za ograniczeniem dostępności alkoholu, ale w tym przypadku nie tędy droga, bo ceny na stacjach są wysokie i to samo w sobie jest ograniczeniem, skutkiem może być upadanie małych stacji. Łódzki senator PO Maciej Grubski jeszcze nie wie, czy projekt poprze, bo nie zna szczegółów.

- Z jednej strony, tych łebków, pijących na stacjach, jest coraz więcej i trzeba to ukrócić - tłumaczy senator Grubski. -Z drugiej strony, gdyby takie rozwiązanie doprowadziło do podwyżek cen paliwa, to byłoby fatalne.

A na to się przy powodzeniu projektu zapowiada. Według Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, skupiającej m.in. właścicieli sieci stacji paliw, dziś ich przychody zależą nie od sprzedaży paliw, a artykułów akcyzowych, jak m.in. alkohol.

Leszek Wiecioch, pełnomocnik zarządu Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, mówił w Senacie, że gdyby stacje pozbawić możliwości handlu alkoholem, ceny paliw pójdą w górę o kilka procent, czyli kilkadziesiąt groszy na litrze. - Doświadczenia innych państw UE wskazują, że brak jest zależności między zakazem sprzedaży alkoholu na stacjach a ilością kierujących po spożyciu alkoholu - mówił Wiecioch.

Szef komisji, prof. Michał Seweryński (PiS) uważa, że istotą projektu jest ograniczenie dostępu do alkoholu, także w miejscach, które co do definicji nie są przeznaczone do handlu alkoholem.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki