1/5
Wywiad z Igorem Jurczykiem, prezesem Fundacji „Białorusini w...
fot. Krzysztof Szymczak (archiwum "Dziennika Łódzkiego")

Wywiad z Igorem Jurczykiem, prezesem Fundacji „Białorusini w Łódzkim” oraz z Michałem*, białoruskim studentem, obecnie kształcącym się w Łodzi. Dlaczego wyjechali z kraju rządzonego przez reżim Aleksandra Łukaszenki, czy jego służby śledzą Białorusinów w Polsce i jak organizują się oni na emigracji?

>>> Czytaj dalej przy kolejnej ilustracji >>>

Zdjęcie z akcji solidarnościowej Białorusinów mieszkających w Łodzi z 29 maja 2021 r.

2/5
Wywiad z Igorem Jurczykiem, prezesem Fundacji „Białorusini w...
fot. Krzysztof Szymczak (archiwum "Dziennika Łódzkiego")

Wywiad z Igorem Jurczykiem, prezesem Fundacji „Białorusini w Łódzkim” oraz z Michałem*, białoruskim studentem, obecnie kształcącym się w Łodzi. Dlaczego wyjechali z kraju rządzonego przez reżim Aleksandra Łukaszenki, czy jego służby śledzą Białorusinów w Polsce i jak organizują się oni na emigracji?

* Imię zmienione ze względu na bezpieczeństwo naszego rozmówcy – oraz jego rodziny pozostającej w Białorusi.

Od tego roku istnieje Fundacja "Białorusini w Łódzkiem"...

Igor Jurczyk: Formalnie to "Białorusini w Łódzkim"... Rejestrując fundację nie znaliśmy tej różnicy, że mówicie "w województwie łódzkim", ale "w Łódzkiem". Jedna litera, drobiazg, który pokazuje, że naprawdę jesteśmy cudzoziemcami.

Zatem ilu jest was w Łódzkiem?

Igor Jurczyk: Mamy kontakt z ponad tysiącem Białorusinów mieszkających w Łodzi i w regionie. Oceniamy, że w stolicy województwa może być nas 10 tysięcy. Ta liczba bardzo zwiększyła się przez ostatni rok.

W związku z ostatnimi wyborami prezydenckimi na Białorusi?

Michał: Przed tymi wyborami do Polski przyjeżdżali głównie migranci zarobkowi – robotnicy. Do tego studenci. Teraz, poza nimi, przyjazdy są z każdego sektora: od białoruskich specjalistów IT – przez nauczycieli i lekarzy – do właścicieli przedsiębiorstw. Nie możemy mówić po prostu, że do Polski przyjeżdżają „aktywiści opozycji”. Opozycja oznacza mniejszość. A my nie jesteśmy mniejszością. Jesteśmy większością, ale pozbawioną siły, którą posiada reżim Aleksandra Łukaszenki.

>>> Czytaj dalej przy kolejnej ilustracji >>>

Zdjęcie z akcji solidarnościowej Białorusinów mieszkających w Łodzi z 29 maja 2021 r.

3/5
A jak wy znaleźliście się w Łodzi?...
fot. Krzysztof Szymczak (archiwum "Dziennika Łódzkiego")

A jak wy znaleźliście się w Łodzi?

Michał: Spodziewałem się uwięzienia, bo podczas ostatnich wyborów prezydenckich byłem ich niezależnym obserwatorem. Brałem udział w zbieraniu przypadków nieprawidłowości. Przekazywaliśmy je organizacjom pozarządowym np. do Białoruskiego Komitetu Helsińskiego. Potem kilkukrotnie szukała mnie reżimowa policja. M.in. bezskutecznie w miejscu zameldowania. Spodziewałem się, że będą szukali mnie także w pracy. Zwolniłem się i wyjechałem z kraju. W Łodzi, jesienią 2020 r., zacząłem studia korzystając ze stypendialnego programu im. Kalinowskiego. Polskie uczelnie i rząd prowadzą go dla Białorusinów w sytuacjach takich jak moja.

Igor Jurczyk: Ja przyjechałem do Łodzi 2,5 roku temu. W Białorusi działałem m.in. w hospicjach, pracowałem z ludźmi z niepełnosprawnościami. Ale w pewnym momencie stwierdziłem, że nie czuję się w Białorusi jak w domu: wokół jest pełno ludzi, którzy nie mogą się realizować – w biznesie, sztuce czy nauce – gdziekolwiek. Reżim bardzo mocno stawia granice, w których możesz działać. Jeśli je przekraczasz, należysz do jego wrogów. To skutkuje czymś, co nazwałbym agresją ludzi wobec siebie. Gdy opuszczałem Białoruś, wydawało się, że nie będzie żadnego przebudzenia. Wyjechałem z mojego kraju bez nadziei. W Łodzi pracowałem w hospicjum dla dzieci Fundacji „Gajusz”. W zeszłym roku chciałem zmienić sektor. Miałem załatwioną bardzo dobrą posadę w mniejszym z polskich miast – w branży logistyki kolejowej. Ale właśnie wtedy w Białorusi zaczęły się wydarzenia związane z protestami po wyborach prezydenckich. Dlatego postanowiłem zostać w Łodzi. W dużym mieście łatwiej wspierać tych, którzy teraz masowo opuszczają Białoruś, bo inaczej czeka ich tam, jak to mówimy, „sanatorium, ale takie z jedną gwiazdką”. I faktycznie, ruszyła fala uchodźców. Część z nich potrzebuje załatwienia pomocy medycznej. Wtedy zrozumiałem, że jako Białorusini w Polsce sami musimy budować swoje organizacje – a nie tylko liczyć na pomoc polskich władz czy waszych obywateli. Podobnie myślących Białorusinów w Łodzi znalazło się więcej – i tak już w 2021 r. powstała nasza fundacja.

Czym się w niej zajmujecie?

Igor Jurczyk: Nie ograniczamy się do żadnej branży – zajmujemy się każdym aspektem życia Białorusinów w Łódzkiem. Od bieżącej pomocy uciekającym przed reżimem do zachowania białoruskiej kultury w naszej społeczności. To strach przed obcym wyzwala agresję, dlatego uświadamiamy Polakom, że przez kilkaset mieliśmy jedną historię w jednym państwie, że jesteśmy bardzo zbliżeni językowo. Choć akurat szczerze powiem, że w przypadku Białorusinów tego strachu ze strony Polaków jest bardzo mało, czujemy się tutaj akceptowani.

>>> Czytaj dalej przy kolejnej ilustracji >>>

Zdjęcie z akcji solidarnościowej Białorusinów mieszkających w Łodzi z 29 maja 2021 r.

4/5
A co Białorusinom utrudnia życie w Polsce?...
fot. Krzysztof Szymczak (archiwum "Dziennika Łódzkiego")

A co Białorusinom utrudnia życie w Polsce?

Igor Jurczyk: Najpierw zaznaczę, że, moim zdaniem, Polska jest krajem najbardziej otwartym na pomoc dla Białorusinów, uciekających przez reżimem. Większość z nas ma przyznaną wizę humanitarną, która daje dostęp do rynku pracy. W ostatnim roku Polska wydała takie wizy dla ok. 170 tys. Białorusinów – choć nie wszyscy z nich jeszcze tu przyjechali – to więcej niż wydały ich łącznie inne kraje. Dobrze działa program im. Kalinowskiego, z którego korzysta np. Michał.

Michał: Odpływ młodzieży z Białorusi jest na tyle duży, że coraz więcej kierunków bezpłatnych na tamtejszych uczelniach nie może zgromadzić kandydatów na pierwszy rok. Cieszy, że ten kryzys naboru szczególnie dotknął akademię policji w Mińsku. Młodzież nie idzie na studia uczące, jak zabić współobywatela.

Igor Jurczyk: Polska uruchomiła programy grantowe dla organizacji zrzeszających Białorusinów. Ale tylko dla takich z pewnym stażem działania – także np. nasza fundacja nie mogła z nich skorzystać. Warto dopuścić do wsparcia grantowego także nowo powstające struktury. Jednak najważniejszy problem do rozwiązania to długi czas wydawania decyzji przez administrację państwową o stałym lub czasowym pobycie. Bo wspomniana wcześniej wiza humanitarna jest wydawana na okres od trzech miesięcy do jednego roku.

Michał: Gdy skończy się ważność wizy humanitarnej – a nie ma jeszcze decyzji o stałym lub czasowym pobycie – np. nie możesz podjąć nowej pracy po straceniu poprzedniej, nie zmienisz jej z własnej inicjatywy, ponadto w oczekiwaniu na decyzję musisz pozostawać w granicach Polski, co wyklucza cię z wykonywania części zawodów, m.in. kierowcy ciężarówki.

Igor Jurczyk: Ale jako Białorusini w Polsce mamy już własne propozycje usprawnień. Nie chcemy, aby postrzegano nas przez narzekania, bo – jak mówiłem – mamy za co Polsce dziękować.

Wróćmy do Łodzi. W maju 2021 r. magistrat ogłosił wspólną deklarację z diasporą białoruską. Hanna Zdanowska, prezydent miasta, zapewniła, że czeka na Białorusinów prześladowanych przez reżim Łukaszenki. Są jakieś konkrety wynikające z tej deklaracji?

Igor Jurczyk: Takim konkretem będzie uruchomienie, już za kilka dni, Łódzkiego Centrum Wielokulturowego. Jego pracownicy zajmą się np. pomaganiem w legalizacji pobytu obcokrajowcom, zyskają oni także dostęp do psychologa. Jesteśmy jako fundacja konsultantami przy otwieraniu tego centrum – tak, aby było one jak najbardziej dostosowane do potrzeb Białorusinów. Razem z magistratem pracujemy także nad organizacją Dni Kultury Białorusi w Łodzi, w najbliższym czasie poinformujemy o szczegółach w tej sprawie.

>>> Czytaj dalej przy kolejnej ilustracji >>>

Zdjęcie z akcji solidarnościowej Białorusinów mieszkających w Łodzi z 29 maja 2021 r.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Horoskop na czwartek dla wszystkich znaków zodiaku

Horoskop na czwartek dla wszystkich znaków zodiaku

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Piękna pogoda zachęciła do świętowania całymi rodzinami

Piękna pogoda zachęciła do świętowania całymi rodzinami

Zobacz również

Spontaniczne wakacje Szczęsnego. Właśnie tam wziął ślub

Spontaniczne wakacje Szczęsnego. Właśnie tam wziął ślub

1 maja Widzew wygrał 4:0, zbliżył się do pierwszego sukcesu. Kibice pomogli. Zdjęcia

1 maja Widzew wygrał 4:0, zbliżył się do pierwszego sukcesu. Kibice pomogli. Zdjęcia