Nie mogąc uwieść pracującej w fabryce Julki, wiernej swemu Jankowi, właściciel zakładu Moryc Bieliński inicjuje lokaut. Ktoś puszcza plotkę, że to Żydzi niszczą polski handel. Opis późniejszych waśni zgodny jest z prawdą. Co ciekawe, w bohaterach bez problemu rozpoznawano "sprawców biedy łódzkiej". Sam Moryc to Maurycy... Poznański, współwłaściciel fabryki z ul. Ogrodowej.
Trzymając w rękach takie książyny jak "Lokaut", ma się świadomość, że skoro po raz kolejny próbowano w podobnej poetyce eksploatować podobne tematy, na nowe wieści z Łodzi było niemałe zapotrzebowanie. I to jest dziś najsmutniejsze. To może by tak... jakiś niegroźny lokaut?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?