Pani Wanda upatrzonych pozycji nie odnalazła w innych bibliotekach. Dlatego wybrała się do BUŁ, gdzie dowiedziała się, że za wzięcie jednego woluminu do domu na miesiąc musi wyłożyć 100 zł. Inaczej byłoby, gdyby cieszyła się statusem studenta, doktoranta lub pracownika UŁ oraz uczelni, z którą uniwersytet ma podpisaną odpowiednią umowę. Kaucją nie muszą zawracać sobie głowy także pracownicy instytucji naukowo-badawczych oraz emeryci UŁ.
Wobec rówieśników uprzywilejowani są uczniowie Publicznego Liceum Ogólnokształcącego Uniwersytetu Łódzkiego. Książkę z BUŁ wypożyczają oni bez wykładania stówki - w przeciwieństwie do młodzieży ze szkół średnich, prowadzonych przez samorząd.
Tomasz Piestrzyński, zastępca dyrektora Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego, zastrzega, że pieniądze, które pobierane są jako kaucja, w całości wracają do czytelnika i nie służą wypracowaniu jakiegokolwiek zysku.
- Biblioteki akademickie pobierają kaucje od osób niezwiązanych z uczelnią, ponieważ nie mają lepszego zabezpieczenia zbiorów - przekonuje Tomasz Piestrzyński. - W przypadku studentów obowiązują tzw. obiegówki. Jeśli kończący studia nie odda książek, w konsekwencji nie odbierze dyplomu absolwenta.
Kaucja przewidziana przez Bibliotekę Politechniki Łódzkiej dla osób spoza środowiska naukowego to 50 zł, jednak w regulaminie stawka ta nazwana jest minimalną.
Pani Wanda w przeszłości ukończyła UŁ, więc pewnie przypadłby jej do gustu program, podobny do wprowadzonego w Toruniu. Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika funkcjonuje karta absolwenta. Dzięki niej po wpłaceniu 50 zł każdy wychowanek toruńskiej uczelni może wypożyczyć do trzech książek jednocześnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?