Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biedna emerytka z Łodzi z długami przekraczającymi 1,3 miliona złotych! Jak do tego doszło?

(KZ)
Emerytce ledwo wiążącej koniec z końcem bank udzielił ponad 37 tys. zł kredytu. W sądzie okazało się, że nie on jeden. Kobieta jest zadłużona na 1,3 mln złotych.

Emeryta z Łodzi dostała kredyt. Teraz ma 1,3 mln zł długu

Przed śródmiejskim sądem rejonowym w Łodzi stanęła emerytka, którą pozwał bank żądając zwrotu pożyczonych jej pieniędzy. Sąd mu je zasądził chociaż mało prawdopodobne, by bank pożyczkę odzyskał.

Łodzianka nie posiadająca żadnego wartościowego majątku utrzymuje się z renty oraz emerytury wynoszących łącznie 1.737,39 złotych miesięcznie. Bank jednak udzielił jej w 2016 r. kredytu w wysokości 37.831,02 złotych. Spłata była rozłożona na 60 comiesięcznych rat. Po roku kobieta przestała płacić, a gdy jej zadłużenie wobec banku wyniosło ponad 1900 zł, wypowiedział umowę, do czego miał prawo.

Pozwana kobieta początkowo kwestionowała wysokość karnych odsetek, ale ostatecznie stwierdziła, że w chwili podpisywania umowy znajdowała się w stanie wyłączającym zdolność do świadomego i swobodnego powzięcia decyzji i wyrażenia woli.

Sąd sprawdził, że przed datą zawarcia umowy kobieta nie była ani badana ani leczona psychiatrycznie. Nie korzystała także z żadnych form terapii psychologicznej. W 2017 roku, czyli wiele miesięcy po wzięciu umowy kredytowej, rozpoznano u niej zaburzenia adaptacyjne i depresyjne, a ich przyczyny wiązano z trudną sytuacją w związki z jej problemami finansowymi. Przeprowadzane badania nie wykazywały obecności zaburzeń pamięci ani koncentracji uwagi. Nie stwierdzono również myśli samobójczych. Lekarz stwierdził natomiast objawy charakterystyczne dla stanów depresyjno – lękowych. Mogły one wynikać ze skali długów jakie kobieta posiadała. Jednak biegły psychiatra wykluczył, by występowały one w chwili brania kredytu i wpływały na możliwość oceny sytuacji.

Ma 1,3 mln zł długu, a ledwo jej starcza na życie

W skali miesiąca kobieta wydaje 800 złotych na żywność, 200 złotych na leki, 400 złotych na stałe koszty leczenia oraz 300 złotych na rehabilitacje. Z otrzymywanych świadczeń nie zostaje jej więc ani złotówka. Nie posiada żadnych oszczędności. Prowadzi samodzielne gospodarstwo domowe, ale w utrzymaniu domu pomagają jej synowie, do których on należy. Jednocześnie uboga łodzianka ma ponad milion złotych 300 tys. innych, niespłaconych długów kredytowych!

Kobieta w sądzie stawiła się tylko raz. Następnych wezwań nie odbierała, a w jednym przypadku przedstawiła zaświadczenie wystawione przez lekarza sądowego, a stwierdzające jej niezdolność do uczestniczenia w czynnościach procesowych.
Chociaż łodzianka przegrała sprawę, sąd nie zgodził się na jej obciążenie kosztami procesu poniesionymi przez bank. Pokrył także czterotysięczne koszty adwokata przyznanego jej z urzędu. Zdecydował tak uwzględniając wyjątkowo trudną sytuację kobiety w szczególności brak dysponowania jakimkolwiek wartościowym majątkiem, a także ogromny wymiar ciążących na niej zobowiązań wynoszących ponad 1.300.000 złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Biedna emerytka z Łodzi z długami przekraczającymi 1,3 miliona złotych! Jak do tego doszło? - Express Ilustrowany

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki