Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bieleński: Łódź to trudna miłość

mm
Jacek Jerzy Bieleński
Jacek Jerzy Bieleński Krzysztof Szymczak
Jacek Jerzy Bieleński (poeta, tekściarz, kompozytor, scenarzysta filmowy, aktor) opowiada co by zrobił, gdyby był prezydentem Łodzi:

Jestem łodzianinem z dziada pradziada, ale za Chiny Ludowe nie chciałbym być kapitanem tego statku, który przez parę dekad zaniedbań niebezpiecznie dryfuje w stronę mielizny.

Z drugiej strony, jak mawiał pewien znajomy kloszard - "czasy są ciężkie i trzeba się liczyć z każdym miliardem" i biorąc pod uwagę pensję prezydenta, warto pogłówkować, co zrobić, żeby bardziej nie denerwować ludzi, którzy tu mieszkają, płacą podatki i chcą żyć we w miarę cywilizowanym i bezpiecznym mieście.

Po pierwsze prezydent powinien być bezpartyjny. Im mniej polityki w urzędzie, tym lepiej dla miasta. Wiem, że to wymaga zmiany ustawy o samorządach i droga jest długa, ale kiedyś trzeba ten ruch wykonać. Pro publico bono. Zbyt wiele pary idzie w polityczny gwizdek.

Chciałbym, jak każdy, żeby miasto było bezpieczne, ale jak ma być bezpiecznie na ciemnych łódzkich ulicach? Niedawno w przejściu podziemnym koło Centralu dwóch dresiarzy kopało leżącego człowieka. Nieszczęśnik darł się tak głośno, że usłyszeli go przechodzący górą mężczyźni. Rzucili się na pomoc. Pierwszy z nich dostał nożem w pachwinę, drugi w brzuch. Bandyci odeszli nie spiesząc się zbytnio. Policja i pogotowie przyjechało po pół godzinie… Centrum miasta. Podobnych historii słyszałem mnóstwo i wielu byłem świadkiem.

Pamiętam, że w czasach głębokiej komuny Piotrkowska była lepiej oświetlona niż teraz. Neony kin, spółdzielni spożywców, knajp, delikatesów, księgarni, sklepów z żelazem i czort wie z czym jeszcze, migotały, czasem się psuły, ale dawały Pietrynie wielkomiejski sznyt i blask. "Więcej światła" - jak mawiał pewien niemiecki poeta. A swoją drogą, jak oni to robią w Berlinie, że nie widać na ulicach groźnie wyglądających patroli, ale jeżeli coś się dzieje, to służby są w sekundę. Może czytają swoich poetów?

Łódź to trudna miłość. Jako prezydent chciałbym jakoś osłodzić mieszkańcom trudy tego kochania. Rzeki nie ma, jeziora też brak, przestrzeń publiczna kurczy się jak kasa w Amber Gold. Ile można przesiedzieć w ogródkach na Piotrkowskiej? Ale w samym centrum miasta mamy pięknie ogrodzony park zwany dawniej Świętokrzyskim od pobliskiego kościoła, a dziś imienia Henryka Sienkiewicza. Na terenie bezpośrednio przylegającym do parku znajduje się basen, boisko Orlika, pięknie odremontowana galeria miejska, muzeum przyrodnicze.

Idealne miejsce do stworzenia Letniego Salonu Łodzi. Wyobraźmy sobie w tej przestrzeni parę tematycznych kawiarenek, w których popijając małą czarną możemy obejrzeć filmy w zależności od zainteresowań, pijalnie wód mineralnych. Możemy umówić się na wieczorny mecz kosza, popływać, wziąć udział w zajęciach tai-chi lub warsztatach bębniarskich, kupić obraz bezpośrednio od młodego artysty, obejrzeć wystawę lub zajrzeć na pokaz etiud PWSFTviT, wysłuchać kameralnego koncertu studentów szkoły muzycznej.

Myślę, ze długo można by wyliczać, co by się tu dało zrobić. A tu czekają problemy służby zdrowia, zamykanych szkół, budowy dworca, drogi się sypią, Janiak przesuwa Kościuszkę, gromadka ludzi za oknem żąda referendum w sprawie wyboru nowego prezydenta…

Chyba jednak nie chcę tej roboty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki