Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bizneswoman zleciła pobicie swojego męża?

Wiesław Pierzchała
Dziennik Łódzki / archiwum
Prokurator zarzuca łódzkiej bizneswoman, że brała udział w pobiciu własnego męża. Kobieta miała zachęcać grupę mężczyzn, by pobili jej małżonka. Teraz może trafić na trzy lata do więzienia.

Ofiara pobicia, łodzianin Robert W., nie ukrywa, że jest w trakcie sprawy rozwodowej z żoną. Feralnego wieczoru, 12 września, przyjechał do ich wspólnego domu, w miejscowości w gminie Ozorków.

- Tamtego dnia żona zadzwoniła do mnie. Poprosiła, żebym przyjechał do naszego domu, do którego miałem klucze - twierdzi Robert W. - Powiedziała, że chce z niego zabrać ubrania synka. Było około godziny 22. Pojechałem swoją skodą. Był ze mną kolega, który został w samochodzie. Ja wysiadłem i podszedłem do żony, która siedziała w volvo. Nie była sama. Obok niej na przednim fotelu siedział dobrze zbudowany mężczyzna.

Pan Robert wspomina, że dalej wypadki potoczyły się błyskawicznie. - Nagle z mojej posesji wybiegło trzech napastników. Jednocześnie podjechał drugi samochód. Kierowca gwałtownie zaparkował i zablokował moją skodę tak, że nie miałem szans odjechać. Pięciu mężczyzn rzuciło się na mnie. Bili mnie pięściami bez litości, a gdy upadłem, skopali mnie tak mocno, że na krótko straciłem przytomność. Myślałem, że nie przeżyję - twierdzi Robert W. Kijami do gry w golfa został też pobity jego kolega.

Bijatyka przed domem Roberta W. i jego małżonki zaalarmowała sąsiadów. Mężczyzna mówi, że wybiegli na zewnątrz i zaczęli wzywać pomocy. Spłoszeni napastnicy natychmiast odjechali.

Karetka zabrała Roberta W. do szpitala w Zgierzu. Obrażeń doznał też jego kolega. - Doznałem
wstrząsu mózgu, miałem ślady pobicia na twarzy i całym ciele. Po dziesięciodniowym pobycie w szpitalu jestem nadal na zwolnieniu lekarskim. Nigdy bym nie pomyślał, że żona naśle na mnie takich oprychów. Nie wiem, dlaczego to zrobiła - mówi Robert W.

Zdaniem prokuratury, żona Roberta W. miała znaczący udział w tym, co wydarzyło się 12 września. - Z naszych ustaleń wynika, że pokrzywdzony został zaatakowany przez kilku napastników, gdy podjechał autem pod swój dom - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - W pobliżu stała jego żona i podburzała do ataku. Pokrzywdzony bronił się kijem golfowym, który napastnicy mu odebrali i połamali. Został pobity i trafił do szpitala, w którym przebywał 10 dni. Do tej pory zarzut udziału w pobiciu postawiliśmy 34-letniej żonie pobitego i jej 36-letniemu przyjacielowi. Ustalamy pozostałych sprawców pobicia, zaś biegły zbada stopień obrażeń pokrzywdzonego.

Żona mężczyzny, z którą udało się nam skontaktować, nie chciała wypowiadać się w sprawie ani komentować zarzutów Roberta W.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zgierzu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki