Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bosakowski nie do ruszenia w ZWiK. Chronią go związki zawodowe

Marcin Darda
Marcin Darda
Krzysztof Szymczak
Były prezes ZWiK wciąż na pensji prezesa. Jest niezwalnialny, bo ma ochronę związku zawodowego. W magistracie są wściekli. Mówią o „nadużyciu” i „pazerności” Romualda Bosakowskiego.

Romualda Bosakowskiego (PO) rada nadzorcza Zakładu Wodociągów i Kanalizacji odwołała z funkcji prezesa na wniosek prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej (PO) pod koniec grudnia. Wciąż jednak Bosakowski jest pracownikiem spółki i pobiera pensję równą zarobkom z czasów gdy był prezesem, bo ... nie zdołano wręczyć mu wypowiedzenia umowy o pracę.

- Prezes Romuald Bosakowski nie pojawił się na posiedzeniu rady nadzorczej ZWiK, ponieważ przedstawił zwolnienie lekarskie - mówi Łukasz Goss z UMŁ. - Na posiedzeniu rady powinien otrzymać decyzję o odwołaniu z funkcji prezesa i wypowiedzenie umowy o pracę. Jego nieobecność skutkowała tym, że o ile został odwołany z funkcji prezesa, o tyle wciąż jednak pozostaje pracownikiem ZWiK i nadal przebywa na zwolnieniu lekarskim.

Według informacji z wydziału nadzoru właścicielskiego, byłemu prezesowi dziś wynagrodzenie płaci ZUS, czyli nieco ponad 19 tys. zł brutto.

**Zobacz też:

Romuald Bosakowski nie jest prezesem ZWiK. Został odwołany przez radę nadzorczą

**

To jednak nie wszystko. Miesiąc po odwołaniu Bosakowskiego, do członków zarządu spółki wpłynęło pismo Związku Zawodowego Pracowników ZWiK FORUM. To nowa organizacja związkowa w spółce, która poinformowała, że nabyła „status organizacji związkowej reprezentatywnej”. To zaś daje jej prawo do wskazania zarządowi ZWiK, członków związku podlegających „szczególnej ochronie stosunku pracy”. Wśród sześciu pracowników na miejscu drugim wymieniony jest... Romuald Bosakowski, odwołany miesiąc wcześniej prezes spółki. Co oznacza „szczególna ochrona stosunku pracy”? Otóż oznacza to, że wskazany przez związek reprezentatywny (czyli mający w szeregach co najmniej 10 proc. załogi) pracownik nie może być zwolniony z pracy, chyba, że związek go wycofa „ze szczególnej ochrony”. Ale po wycofaniu i tak nie może być zwolniony... jeszcze przez kolejny rok.

- Jesteśmy tą sytuacją zbulwersowani - mówi Łukasz Goss. - To nadużycie, niespotykana pazerność i wykorzystanie sytuacji przez odwołanego prezesa po to, by stać się osobą niezwalnialną w spółce należącej do mieszkańców Łodzi. Analizujemy tę sytuację pod względem prawnym i szukamy jej rozwiązania.

Romuald Bosakowski twierdzi, że jest po odwołaniu zwyczajnym pracownikiem ZWiK, zatem ma takie prawa, jak każdy inny pracownik.

Czytaj:Bartosz Rola prezesem ZWiK i wiceprezesem Aquaparku Fala

- Jako prezes harowałem tak ciężko, że mam ponad 50 dni zaległego urlopu i właśnie go wykorzystuję jako pracownik spółki - twierdzi Bosakowski. - Co do ochrony związkowej, to wcale o nią nie zabiegałem, a nawet zasygnalizowałem już związkowi, że z niej zrezygnuję.

Tyle tylko, że jeśli rzeczywiście związek wycofa „ochronę” byłemu prezesowi, to i tak przez rok od tego momentu, będzie w spółce „niezwalnialny”. Oficjalnym powodem odwołania prezesa Bosakowskiego było cofnięcie mu rekomendacji przez prezydent Łodzi. Spekulowano, że jego odwołanie ma tło polityczne, ponieważ jest bliskim współpracownikiem Cezarego Grabarczyka, z którym Zdanowskiej od dłuższego czasu jest nie po drodze.

GOŚ chce kasy od ZWiK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki