W środę w sprawie Fiata znowu lament. Okazało się, że nie będzie specjalnego ministerialnego programu wsparcia dla zwalnianych. Dostaną pomoc jak wszyscy, którzy lądują na bruku. Resort miał dać 16 milionów, ale nie da.
Kiedy doczytałem do końca wiadomość o podłym ministerstwie, przypomniało mi się, co dzień wcześniej napisał jeden z internautów, poszukując przyczyn złej kondycji Łodzi:
"Może ktoś by w końcu głośno powiedział, że po upadku komuny w Łodzi w krótkim czasie upadł cały przemysł włókienniczy, a także takie firmy jak Fonica. Kilkadziesiąt tysięcy osób znalazło się na bruku. W przeciwieństwie do górników, hutników, stoczniowców nie dostali ani grosza. Nie mieli programów wsparcia, aktywizacji zawodowej, przekwalifikowań. Ci ludzie, to głównie kobiety - nie poszły pod Sejm, nie paliły opon, nie rzucały śrubami i nie potrząsały kilofami. Nie potrafiły wymusić socjalnych osłon. Wszyscy przejmowali się upadającymi stoczniami, kopalniami, hutami, a Łódź mieli w d..."
Sprawiedliwie dodajmy, że we wskazanym miejscu na literę "d" władcy III RP mieli i mają nie tylko Łódź. Także mniejsze miejscowości, gdzie o pracę jeszcze trudniej niż w Łodzi. Tam też brakuje śrub do rzucania, opon do palenia i kilofów do potrząsania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
