5/10
[sc]Rozwód i powrót do Polski[/sc]...
fot. archiwum Dziennika Łódzkiego

[sc]Rozwód i powrót do Polski[/sc]

W okresie I wojny światowej profesor Dzierżyński służył w armii rosyjskiej. Był m.in. lekarzem w szpitalu w Penzie. W grudniu 1917 roku Feliks Dzierżyński stanął na czele „Czeki”. Kiedy latem 1920 roku nadzorując walkę z kontrrewolucją pojechał do Charkowa, spotkał się kilka razy z Władysławem, jego żoną i córką. W tym czasie małżeństwo Dzierżyńskich musiało być już w zaawansowanym rozkładzie, bowiem jak zauważa Wojciech Źródlak, od roku 1919 prof. Dzierżyński aktywnie uczestniczył w organizacji uniwersytetu w Jekaterynosławiu (dziś Dniepropietrowsk) leżącym 213 km od Charkowa. Był później prorektorem i prawdopodobnie już tam stale mieszkał w .Jekaterynosławiu
Jerzy Ochmański, biograf Feliksa Dzierżyńskiego, opisuje t charkowskie spotkania w domu Dzierżyńskich jako pełne ciepła i wzajemnej miłości braci, ale musiały mieć one dramatyczny przebieg, a zarazem były kluczowe dla dalszych losów rodziny Władysława Dzierżyńskiego.

Przypuszczam, że powodem definitywnego rozstania się małżonków była ich córka Zofia – mówi Wojciech Zródlak. – Według Jerzego Ochmańskiego, Zofia zafascynowała się wujkiem. Stała się ideową działaczką. Pojechała za Feliksem do Moskwy, a matka za nią. Małżeństwo Władysława rozpadło się. Tym bardziej, że poznał w Jekaterynosławiu swoją przyszłą drugą żonę Katię, wdowę po carskim prokuratorze, który zginął podczas Rewolucji Październikowej. Z tego małżeństwa miała córkę Wierę.

Katia i Władysław pobrali się w 1922 roku. W tym samym roku zdecydowali się wyjechać do Polski. Wojciech Źródlak uważa, że stało to m.in dlatego, że profesor nie chciał być obywatelem Sowieckiej Rosji.

Prawdopodobnie w wyjeździe do Polski pomógł mu brat Feliks – dodaje Wojciech Źródlak. – Do Polski przyjechało też rodzeństwo Dzierżyńskiego. M.in bracia Kazimierz, Ignacy, który został powołany na stanowisko wizytatora w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz oraz siostra Aldona, która zamieszkała w Warszawie.




Na zdjęciu:Zbiorowa mogiła znajduje się w lućmierskim lesie

6/10
[sc]Został żołnierzem i wyjeżdża do Łodzi[/sc]...
fot. Archiwum Dziennika Łódzkiego

[sc]Został żołnierzem i wyjeżdża do Łodzi[/sc]

Władysław Dzierżyński wstępuje do Wojska Polskiego, otrzymuje stopień podpułkownika, zostaje ordynatorem w 10. Szpitala Wojskowego w Przemyślu. Tu też rozpoczyna pracę nad pierwszym polskim podręcznikiem akademickim do neurologii, który ukazał się w 1925 roku. W marcu 1928 roku prof. Dzierżyński został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. W tym samym roku przenosi się do Krakowa, gdzie podejmuje pracę w 5. Wojskowym Szpitalu Okręgowym, poza tym prowadzi prywatną praktykę lekarską w swoim krakowskim gabinecie przy al. J. Słowackiego 60.

W 1929 lub 1930 r. prof. Władysław Dzierżyński przenosi się wraz z rodziną do Łodzi – dodaje Wojciech Źródlak. - Tu zamieszkuje początkowo w eleganckiej podówczas kamienicy przy ul. R. Traugutta 5. W swoim domu prowadzi też prywatną praktykę.

Obejmuje ordynaturę oddziału neurologicznego w 4. Okręgowym Szpitalu Wojskowym przy ul. S. Żeromskiego, jednocześnie przyjmuje ordynaturę oddziału neurologicznego nowo otwartego szpitala Kasy Chorych im. Ignacego Mościckiego. To dzisiejszy szpital im. Barlickiego przy ul. Kopcińskiego, który należał wtedy do jednych z najnowocześniejszych w Polsce.
W roku 1933 r. zostaje zastępcą członka Tymczasowego Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. Trzy lata później wszedł do grona współzałożycieli oddziału łódzkiego PTN, którego został pierwszym przewodniczącym. Jeszcze przed wybuchem drugiej wojny światowej Władysław Dzierżyński przeprowadza się na Julianów. Kupuje dom przy ul. Orzeszkowej 7.
- W latach 30-tych profesor Władysław Dzierżyński przebył operację usunięcia raka szczęki, w wyniku której musiał używać protezy podniebienia - mówi Wojciech Źródlak. - W okresie międzywojennym prof. Dzierżyński spędzał niejednokrotnie urlopy w rodzinnym Dzierżynowie. Według ustaleń Mirosława Tusznio, autora monografii rodziny Dzierżyńskich, jego przyjazdy utkwiły w pamięci okolicznej ludności ze względu na to, iż często do późna w nocy w dzierżynowskim dworku przyjmował pacjentów, nie biorąc za to ani grosza. Ponadto każdą wolną chwilę lubił spędzać na polowaniach, co było źródłem wielu anegdot rodzinnych


Na zdjęciu: prof. Dzierżyński pracował w szpitalu im. Mościckiego

CZYTAJ DALEJ >>>

7/10
[bMieszkał przy ul. Orzeszkowej[/b]...
fot. Google Street View

[bMieszkał przy ul. Orzeszkowej[/b]
Po wybuchu wojny profesor Władysław Dzierżyński pozostaje poza zainteresowaniem gestapo, chociaż został usunięty ze stanowisk kierowniczych w Szpitalu Wojskowym (przemianowanym na Reservelazarett I) i Szpitalu im. Prezydenta I. Mościckiego (przemianowanym na August Bier-Krankenhaus).

W tym ostatnim ordynaturę oddziału neurologicznego obejmuje dr Oskar Winter, dotychczasowy jego podwładny, Niemiec z pochodzenia, który przyjął volkslistę - przypomina Wojciech Źródlak.- Natomiast na pewno rodowód profesora, ówczesne „braterstwo broni niemiecko-rosyjskie" i określenie swojej narodowości jako Białorusin, niewątpliwie uratowało go przed aresztowaniem podczas dużej akcji represyjnej łódzkiego gestapo przeciwko inteligencji Łodzi i okręgu łódzkiego w listopadzie 1939 roku.

Według niemieckiego spisu telefonów, wydanego w lipcu 1940 гoku mieszkał i nadal prowadził prywatną praktykę w swoim domu przy Nelkenweg (E. Orzeszkowej).

Przez długi czas w historiografii łódzkiego Armii Krajowej utrzymywał się pogląd, że był pierwszym szefem Służba Zdrowia Okręgu AK w Łodzi – opowiada Wojciech Źródlak. - Problemem jest to, że nie znajduje on potwierdzenia w dotychczas znanych dokumentach. Stąd dwaj badacze tej kwestii: dr Jerzy Kasznicki - lekarz i historyk medycyny oraz dr Marek Dutkiewicz - historyk wojskowej służby zdrowia, bazując na bezspornych faktach i analogiach z jej dziejów przyjmują, że raczej jest on błędny.[/cyt]
Ze znanych dokumentów wynika, że szefem była zupełnie inna osoba. Dr Marek Dutkiewicz uważał, że prof. Dzierżyński był człowiekiem poważanym w Łodzi, ale jak na warunki konspiracji zbyt znanym. Poza tym w 1939 roku miał już 58 lat. Był już to bardzo zaawansowany wiek jak na ogrom pracy, jaką należało wykonać przy organizacji służby zdrowia i to w warunkach konspiracji. Służbą zdrowia łódzkiego AK kierowały osoby o nie najwyższych stopniach oficerskich, ale młode, posiadające bardziej umiejętności organizacyjne niż medyczne.

Nie wykluczone jest jednak, że profesor miał kontakty z konspiracją akowską - twierdzi Wojciech Źródlak. - Podobno posługiwał się pseudonimem „Właduś" o czym może świadczyć jego aresztowanie podczas wielkiej wsypy łódzkiego podziemia,

8/10
Aresztowanie i śmierć...
fot. Archiwum Polska Press

Aresztowanie i śmierć

Władysław Dzierżyński został aresztowany 12 lub 13 lutego 1942 roku podczas wielkiej wpadki łódzkiego AK. Nie uchroniły go koneksje z Feliksem, bo ZSRR był już w stanie wojny z III Rzeszą. Profesora Władysława Dzierżyńśkiego umieszczono najpierw przy ul. Sterlinga. Mieściło się tam więzienie łódzkiej policji, a miejscowe gestapo przetrzymywało tam swoich więźniów. Stamtąd było niedaleko do jego siedziby przy Gardestr. (dziś Karola Anstadta) .
W połowie lutego z siedziby gestapo został przewieziony do tzw. Rozszerzonego Więzienia Policyjnego na Radogoszczu (Erweitertes Polizeigefängnis, Radegast). Wraz z nim trafił tam także inny akowiec - Jerzy Jędrzejewski, który wspomina ten fakt w powojennej relacji, złożonej do zbiorów Muzeum Tradycji Niepodległościowych, którego oddziałem jest dziś teren byłego więzienia.

Tu został umieszczony najpierw w sali więziennej na parterze, ale po kilku dniach - najprawdopodobniej za sprawą swego dawnego podwładnego dr Oskara Wintera, który w tym czasie był lekarzem łódzkich więzień, został przeniesiony na pierwsze piętro, gdzie mieścił się tzw. „rewir", czyli więzienna izba chorych - dodaje Wojciech Źródlak. - Z nielicznych wspomnień współwięźniów wynika, że prof. Dzierżyński przez cały czas wyróżniał się godną postawą. Niemcy wiedzieli, że był bratem Feliksa. Gdy wraz z innymi był wypędzany na apele nie krył się przed ich razami, nie uciekał, lecz szedł spokojnie, z podniesioną głową. Taka postawa groziła śmiercią. Wielu innych więźniów w tej samej sytuacji zostało poważnie pobitych przez wachmanów. Nie ulega wątpliwości, że „chronił” go mit brata Feliksa, a nie tytuł naukowy. Na podstawie mojej znajomości sposobu działania łódzkiego gestapo i więzienia radogoskiego można przyjąć za prawie pewne, że Dzierżyński został przywieziony na Radogoszcz z celem wysłania do obozu koncentracyjnego, prawdopodobnie nawet z tajnym wyrokiem śmierci.

Na zdjęciu: Władysław Dzierżyński w mundurze

CZYTAJ DALEJ >>>

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Nowe sklepy i restauracje w Manufakturze. Zobacz co się otworzyło i co się pojawi!

Nowe sklepy i restauracje w Manufakturze. Zobacz co się otworzyło i co się pojawi!

Co stanie się z Wodnym Rynkiem w Łodzi?

Co stanie się z Wodnym Rynkiem w Łodzi?

Horoskop codzienny na niedzielę, 19 maja

Horoskop codzienny na niedzielę, 19 maja

Zobacz również

Nowe sklepy i restauracje w Manufakturze. Zobacz co się otworzyło i co się pojawi!

Nowe sklepy i restauracje w Manufakturze. Zobacz co się otworzyło i co się pojawi!

Czwarta odsłona MTB Kamieńsk w ostatnią sobotę lipca! Zapisy już trwają

Czwarta odsłona MTB Kamieńsk w ostatnią sobotę lipca! Zapisy już trwają