Na procesie jeden oskarżony zrzucał winę na drugiego, więc na razie trudno stwierdzić, który bandyta w większym stopniu przyczynił się do śmierci mężczyzny.
Tragedia rozegrała się w nocy z 30 czerwca na 1 lipca 2013 roku przy ul. Waryńskiego w Brzezinach. Zamordowany Jan D. mieszkał samotnie, dlatego jego ciało znaleziono dopiero po trzech dniach. Śledczy przejrzeli nagrania monitoringu z pobliskiej stacji benzynowej. Wtedy zwrócili uwagę na dwóch mężczyzn, którzy tej nocy kupili tam wódkę i napój. Okazało się, że byli to sprawcy. Jeden z nich, Dawid P., 3 lipca wyjechał do pracy w Norwegii. Dlatego z jego zatrzymaniem były problemy. Funkcjonariusze Straży Granicznej po kilku miesiącach zatrzymali poszukiwanego na lotnisku w Gdańsku. Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy i opowiedział śledczym przebieg zdarzenia.
Z jego relacji wynikało, że 30 czerwca obaj weszli do mieszkania Jana D., który leżał w łóżku. Michał N. zaczął mu ubliżać, a następnie zapalniczką zaczął podpalać pościel, która jednak nie zajęła się, gdyż była wilgotna. Intruzi wyszli z domu, ale po zakupie na stacji paliwowej drugiej zapalniczki, postanowili wrócić. Michał N. znów usiłował podpalić pościel, po czym chwycił za krzesło i jego oparcie przycisnął do szyi leżącego lokatora.
Właściciel mieszkania bronił się, ale szybko zaczął tracić siły: krztusił się i machał nogami. W pewnym momencie Dawid P. wyrwał nogę od krzesła i zaczął nią okładać mężczyznę po głowie. Michał N. patrzył i śmiał się. Jan D. bronił się i zasłaniał rękami, jednak zadane mu ciosy okazały się śmiertelne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?