Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalny napad na trzy uczennice gimnazjum w Łodzi. Sprawca skazany na osiem lat więzienia

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
25-letniego Marcina B. czeka osiem lat więzienia. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał go za brutalne napady. Według śledczych, napadł on na trzy uczennice gimnazjum, które bił pięścią i kamieniem po głowie

Kara jest dość surowa, ale adekwatna, bo oskarżony brutalnie zaatakował idące do szkoły trzy 14-letnie uczennice gimnazjum.
Ponadto, jak zaznaczył sędzia Paweł Urbaniak uzasadniając wyrok, 25-latek był już notowany i karany za inne tego typu przestępstwa. Otóż siedział on w więzieniu w latach 2010 – 2014. Zarówno w śledztwie, jak i w sądzie Marcin B. nie przyznawał się do winy. Wyrok nie jest prawomocny.
Oskarżony ma jedynie wykształcenie podstawowe. Nie posiada zawodu i przed zatrzymaniem utrzymywał się z prac dorywczych.

Przeszła na drugą stronę jezdni, ale i to nie pomogło

Do napadów doszło rankiem 30 września 2015 r. w Łodzi na Kozinach. Z ustaleń Prokuratury Rejonowej Łódź Polesie wynika, że 14-letnia Iza jechała do gimnazjum autobusem MPK linii 73. Ok. godz. 9 wysiadła na przystanku i zaczęła iść ul. Ossowskiego.
Nagle zobaczyła przed sobą dwóch młodych mężczyzn. Trochę się przestraszyła i na wszelki wypadek przeszła na drugą stronę jezdni. Niewiele to pomogło, bowiem oskarżony podążył za nią. W pewnym momencie złapał ją od tyłu za szyję i najpierw zaczął podduszać, a potem przyciskać do ziemi. W ten sposób zmusił nastolatkę do wydania telefonu komórkowego wartego 280 zł. Tymczasem wspomniany drugi mężczyzna (potem okazało się, że był to Rafał B.) nie brał udziału w napadzie i oddalił się.
To był dopiero początek, bowiem wkrótce 25-latek znów zaatakował.

Brutalny bandyta bił kamieniem i pięściami

Tym razem na ul. Wapiennej rzucił się na dwie 14-letnie idące razem uczennice: Oliwię i Natalię. Najpierw kopnął w nogę Natalię. Uderzenie było tak potężne, że dziewczyna upadła i na krótki okres straciła przytomność. Następnie bandyta uderzył pięścią w twarz Oliwię i zażądał wydania telefonu. Gdy nastolatka odmówiła, Marcin B. uderzył ją kamieniem w głowę. Dopiero wtedy uczennica wydała bandycie telefon warty tysiąc złotych. Niestety, na tym się nie skończyło, bo oskarżony podszedł do podnoszącej się Natalii i znów uderzył ją pięścią w głowę, po czym zrabował jej telefon za 250 zł.

Skuteczna akcja policji i ojca napadniętej

Tymczasem Iza, która jako pierwsza została napadnięta, pobiegła do szkoły i zaalarmowała dyrekcję o tym, co ją spotkało. Natychmiast wezwano policjantów, którzy razem z Izą i jej ojcem zaczęli penetrować okolicę. W ten sposób natrafili i zatrzymali będących razem Marcina B. i Rafała B.

Stróże prawa dotarli do mieszkania obu zatrzymanych, w którym zastali Natalię K. Kobieta oznajmiła, że tego dnia Marcin B. i Rafał B. dwa razy wychodzili z domu po piwo. Za drugim razem Marcin P. wrócił później niż Rafał B.

Śledczy ustalili, że po drugim powrocie oskarżony miał przy sobie trzy telefony komórkowe i kamień w kieszeni. Domownikom pochwalił się, że telefony pochodzą z ulicznego rozboju, natomiast kamieniem uderzył jedną z okradzionych dziewczyn.
Co znamienne, w mieszkaniu 25-latka kryminalni znaleźli aż 12 telefonów, w tym trzy należące do napadniętych gimnazjalistek.

Z kastetem po telefony

W tym przypadku przestępcy także byli brutalni. Jednak zaatakowali nie trzy nastolatki, lecz trzech nastolatków.
Pobili ich pięściami i kastetem. Nie byli wybredni. Ukradli trzy telefony i srebrny łańcuszek, torbę firmy „Puma”, papierosa elektronicznego i trzy ręczniki kąpielowe. W sprawie tej cztery lata temu zarzuty usłyszało czterech bandytów. Byli to: 18-letni Mateusz P., 19-letni Adrian R., 23-letni Robert W. i 24-letni Przemysław M. Do napadu doszło 5 lipca 2013 r. w rejonie ul. Bednarskiej i Dygasińskiego w Łodzi. Pobici nastolatkowie zaalarmowali policjantów, a oni zatrzymali podejrzanych, przy których znaleziono skradzione przedmioty. Z relacji pokrzywdzonych wynikało, że kastetem operował Mateusz P, który jednego z chłopców uderzył dwa razy w twarz. Podczas przesłuchania Mateusz P. przyznał się, że brał udział w napadzie, że na ręku miał osadzony kastet i że zadał nim dwa ciosy. Kolejni podejrzani nie przyznali się do winy. Np. Przemysław M. utrzymywał, że przebywał z oskarżonym w parku, ale dołączył do nich dopiero przed zatrzymaniem.

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki