Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowa domów jest tańsza, ale władze preferują deweloperów

Marcin Bereszczyński
Archiwum prywatne
Z Janem Olczykiem, ekspertem rynku nieruchomości, rozmawia Marcin Bereszczyński Z danych GUS wynika, że w naszym regionie rośnie liczba mieszkań oddanych do użytku w blokach, zaś maleje liczba oddanych domów prywatnych. Skąd ta tendencja?

Jest to związane z koniecznością wydawania pozwoleń na budowę. Ustawa prawo budowlane pozwala władzom administracyjnym skutecznie blokować indywidualne przedsięwzięcia. A przecież budownictwo jednorodzinne jest bardziej opłacalne, bo najtańsze. Jest w nim ogromny potencjał. Przeobrażenie gruntów rolnych na tereny mieszkaniowe dałoby tej branży szybki rozwój. Władze nie decydują się na taki ruch, bo to oznacza problemy deweloperów, którzy mają nadpodaż mieszkań. W konsekwencji deweloperzy mogą bankrutować, narażając na straty instytucje bankowe, które skredytowały im inwestycje. Nie wiem, co wydarzy się po czerwcu, gdy zniesione zostaną pozwolenia, ale sądzę, że znów wymyślone zostaną bariery dla prywatnych domów jednorodzinnych.

A może ludzie zaczęli wracać z przedmieść do śródmieścia, do bloków?

Modelem docelowym jest posiadanie małego mieszkania bazy w centrum i dużego lokum w przestrzeni wiejskiej, gdzie można postawić dom szybko, za małe pieniądze. Nie ma tendencji powrotu do centrum, które kojarzy się z menelami, zanieczyszczeniem środowiska, sypiącymi się kamienicami i pożarami. Dojazdy z przedmieść do śródmieścia są całkiem dobre, więc nie ma problemu z zapewnieniem usług medycznych lub edukacyjnych. Idea powrotu do budynków wielorodzinnych, czy zszywanie miasta to tylko nowa polityka miejska związana z rewitalizacją. To chwyt propagandowy związany z absorpcją pieniędzy unijnych, które miasta chcą pozyskać, aby zlikwidować skutki wieloletnich zaniedbań. To fałszywy obraz rzeczywistości, że lepsze jest centrum niż przedmieścia.

A może mieszkania stają się tańsze, dlatego coraz więcej jest ich oddawanych do użytku?

Tak nie jest. Monitoruję to. Ciągle opłaca się wysoka cena mieszkań, żeby nie prowokować następstw kryzysowych. Bloki nie są tańsze. Cena za 1 mkw. to 3,7-4,3 tys. zł w stanie deweloperskim, czyli trzeba jeszcze dołożyć po 1 tys. zł na metr, aby dostosować lokal do zamieszkania. Dom budowany systemem gospodarskim, czyli własnymi siłami lub tanich fachowców to 1,6-1,8 tys. zł za metr.  Państwo niepotrzebnie wdało się w rynek deweloperski programami takimi jak "Mieszkanie dla młodych". To tylko konserwuje ceny. A jeśli niedrogiego mieszkania nie kupi osoba prywatna, to wykupi je państwo lub bank.

W woj. łódzkim buduje się mniej niż średnia krajowa. Dlaczego?

Demografia jest nieubłagana. Niedługo co trzeci łodzianin będzie w wieku poprodukcyjnym. Będzie myślał o ochronie zdrowia, kredytach, a nie o inwestycji. Młodzież ucieka, mężczyzn jest znacznie mniej niż kobiet, więc brakuje osób dynamicznych, które kształtują rozwój inwestycyjny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki