- To polityczna zemsta burmistrza - mówi Marek Walkowiak, któremu nie udało się doprowadzić do referendum, ponieważ zebrał za mało podpisów.
- Dzięki spotkaniom z mieszkańcami mogłem im pomóc. Ostatnio pomogłem mężczyźnie, który od dwóch lat nie mógł załatwić reklamacji towaru. Skontaktowałem się z adwokatem i rzecznikiem konsumentów. Dzięki temu uznano tę reklamację - twierdzi Walkowiak.
Burmistrz Witold Małecki twierdzi, że nie ma takiej natury, żeby się mścić. - Gdy wpłynęło do mnie podanie od Marka Walkowiaka w sprawie dyżurów, wyraziłem zgodę. Ale to nie ja zajmuję się wynajmowaniem pomieszczeń, tylko dyrekcja domu kultury.
Agnieszka Pawlak, szefowa tej placówki, nie mogła przypomnieć sobie, dlaczego odmówiła radnemu korzystania z sali. Potem wyjaśniła, że zrobiła to z powodu odgórnych poleceń władz miasta. Nie chciała powiedzieć, o jakie władze chodziło. Stwierdziła tylko, że radny może korzystać z sali odpłatnie. Stawka to 60 zł za godzinę plus VAT. Radny miał dyżury po dwie godziny.
- Gdybym prowadził aerobik i zarabiał, to co innego - mówi radny Walkowiak. - Sale w domu kultury są użyczane za darmo stowarzyszeniom i radzie dzielnicy, a tylko ja muszę płacić. To nonsens. Jeśli będę musiał, zacznę dyżurować w domu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?