Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Buty z reklamacji sprzedali jako nowe w sklepie firmowym [ZDJĘCIA]

Alicja Zboińska
Pan Zdzisław był przekonany, że płacił za pełnowartościowy towar, tak jednak nie było...
Pan Zdzisław był przekonany, że płacił za pełnowartościowy towar, tak jednak nie było... Grzegorz Gałasiński
Pan Zdzisław kupił markowe buty w sklepie firmowym w Łodzi. W środku opakowania znalazł dodatkowo protokół reklamacyjny poprzedniego właściciela butów.

Nietypową zawartość miało pudełko z butami, które pod koniec sierpnia w sklepie HiMountain kupił pan Zdzisław z Łodzi. Oprócz butów i papieru, w który były owinięte, w pudełko znajdował się też... protokół reklamacyjny poprzedniego nabywcy tej pary butów. Okazało się bowiem, że łodzianin zapłacił za nowe i nienoszone buty, które de facto były używane, a na dodatek obarczone wadą.

Szukałem butów trekkin-gowych w rozmiarze 46, co nie jest takie proste - mówi pan Zdzisław. - Wybrałem dobrej jakości, wygodne, wodoodporne, oddychające. Stały na półce, wyglądały na dobrze wykonane. Sprzedawczyni namówiła mnie jeszcze na zakup kurtki, gdyż przy wyborze dwóch rzeczy obowiązywał 10-procentowy rabat. Same buty w tej promocji kosztowały 269,91 złotych.

Niespodzianka na łodzianina czekała w domu. Podczas rozpakowywania butów znalazł protokół reklamacyjny. Wynikało z niego, że buty w maju tego roku kupił inny klient, który po dwóch dniach zareklamował je, gdyż posiadały wadę. Okazało się, że tzw. oddychająca membrana nie przepuszcza powietrza. Sklep reklamację uznał, klient otrzymał pieniądze.

Pan Zdzisław przyjrzał się wówczas dokładnie kupionym butom. Zauważył, że podeszwa jest brudna. Gdyby buty były nowe i przymierzane w sklepie, nie byłoby widać śladów używania.

- Na paragonie reklamacyjnym były dane poprzedniego nabywcy, więc do niego zadzwoniłem - mówi pan Zdzisław. - Potwierdził wszystkie informacje zawarte na protokole informacyjnym. Poczułem się oszukany, poprzedni nabywca kupił te buty w sklepie w Manufakturze i tam je oddał, a następnie trafiły do sklepu w CH Tulipan, gdzie ja je kupiłem. Wróciłem z nimi do sklepu, sprzedawca mnie przeprosił, zaproponował wymianę butów lub zwrot pieniędzy. Postanowiłem jednak nagłośnić sprawę, gdyż takie praktyki nigdzie nie powinny mieć miejsca.

Zgadza się z tym Joanna Kudelska z działu marketingu firmy Mount Sp. z o.o., właściciela sklepów HiMountain.

- Rozumiem frustrację klienta i bardzo go przepraszam za tę sytuację - mówi Joanna Kudel-ska. - Wystąpił błąd, wadliwe buty albo trafiają do organizacji charytatywnych, albo do sklepów fabrycznych z adnotacją o wadzie. W drugim przypadku są też przeceniane. Mamy do czynienia z przypadkiem szczególnym, ten towar nie miał prawa ponownie trafić do sprzedaży jako nowy i pełnowartościowy. Postępowanie pracownika w przypadku reklamacji pana Zdzisława było prawidłowe, gdy klient się z nami skontaktuje, oddamy mu pieniądze lub wymienimy buty na nowe.

Zdzisława Wilk, prezes Miejskiego Klubu Federacji Konsumentów w Łodzi, zaznacza, że klient musi otrzymać pełne informacje o towarze.

- W sklepie spodziewamy się, że towar będzie nowy - mówi Zdzisława Wilk. - Zgodnie z prawem klient musi być poinformowany o wadzie towaru i wtedy może podjąć świadomą decyzję o zakupie. a

b Pan Zdzisław był przekonany, że płaci za pełnowartościowy towar, tak jednak nie było...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki