Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Była dyrektorka skazana za zmuszanie pracowników do zaciągania kredytów

Aleksandra Tyczyńska
DziennikŁódzki/archiwum
Na karę dwóch i pół roku pozbawienia wolności Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim, skazał Agnieszkę D., byłą dyrektorkę szkoły podstawowej w Moszczenicy za to, że wymusiła na swoich pracownikach zaciągnięcie dla niej ponad miliona złotych kredytów i pożyczek. Wyrok jest nieprawomocny.

Na wyrok w tej sprawie czekało od ponad dwóch lat, ponad 20 poszkodowanych pracowników szkoły. - Trochę mało, ale lepiej niech szybko wychodzi z więzienia, bierze się za robotę i pospłaca ludzi - skomentowała jedna z pokrzywdzonych.

W ocenie sądu Agnieszka D. przez cztery lata działała według pewnego schematu. Zwracała się o pożyczki i kredyty do swoich podwładnych. Mówiła, że jest w stanie podołać zaciągniętym dla niej zobowiązaniom.

Sąd, w przypadku 19 pokrzywdzonych uznał Agnieszkę D. winną tego, że w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, poświadczyła nieprawdę co do wysokości zarobków oraz, że przekroczyła swoje uprawnienia mówiąc, że zaciągnięcie dla niej pożyczki może skutkować negatywnymi konsekwencjami w pracy.

Była dyrektorka wprowadziła też pokrzywdzonych w błąd, co do swoich możliwości finansowych i tym samym możliwości wywiązania się ze zobowiązań. Podobną kwalifikację czynów sąd przyjął uznając oskarżoną winną w kilku innych przypadkach, z tym, że już bez poświadczania nieprawdy.

Sąd na poczet kar zaliczył ponad rok aresztu tymczasowego. Nakazał też Agnieszce D. zapłacić grzywnę w wysokoci 3 tys. zł, pokryć koszty procesowe i zobowiązał ją do naprawy szkody 12 pokrzywdzonych, którzy złożyli taki wniosek w procesie. To kwoty od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki