Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli szefowie MPK niewinni

Wiesław Pierzchała
Były prezes MPK Krzysztof Wąsowicz i były dyrektor tej spółki Jarosław M. nie dopuścili się korupcji. Tak stwierdził sąd w Łodzi.
Były prezes MPK Krzysztof Wąsowicz i były dyrektor tej spółki Jarosław M. nie dopuścili się korupcji. Tak stwierdził sąd w Łodzi. Dziennik Łódzki/archiwum/Artur Kostkowski
Były prezes MPK Krzysztof Wąsowicz i były dyrektor tej spółki Jarosław M. nie dopuścili się korupcji. Tak najpierw stwierdził Sąd Rejonowy w Łodzi, który nie znalazł dowodów ich winy i uznał, że zostali pomówieni przez głównego świadka oskarżenia - Radosława W., który jako szef firmy N. robił interesy z MPK. W czwartek podobną decyzję podjął Sąd Okręgowy w Łodzi, co oznacza, że nowy wyrok jest już prawomocny, zaś prokuratura, która odwołała się od werdyktu sądu niższej instancji, poniosła porażkę. Byli szefowie MPK mieli zarzut żądania 990 tys. zł łapówki i przyjęcia 190 tys. zł.

Podczas procesu w Sądzie Rejonowym Radosław W., na którym opierał się akt oskarżenia, okazał się świadkiem niewiarygodnym, bowiem często zmieniał zeznania. Z jego relacji wynikało, że najpierw miał wręczyć 90 tys. zł oskarżonym jako wyraz wdzięczności za otrzymanie kontraktu na prace torowe na al. kard. Wyszyńskiego. I tu pojawiły się wątpliwości, bo na kontrakcie tym Radosław W. zarobił 115 tys. zł i sumą tą miał się podzielić ze wspólnikiem, co by oznaczało, że dopłacił do łapówki.

Na dodatek Radosław W. nie potrafił wyjaśnić, komu wręczył pieniądze: prezesowi, dyrektorowi czy obu naraz. Ponadto raz mówił, że były to dwie transze - 30 i 60 lub 70 i 20 tys. zł, a innym razem, że... trzy po 30 tys. zł. Następnie miał przekazać byłym szefom MPK 100 tys. zł. W śledztwie wyjaśnił, że nastąpiło to 15 stycznia 2008 r., jednak ku jego zdziwieniu funkcjonariusze CBA przypomnieli mu, że tego dnia był w... Belgii.

Radosław W. często kluczył, zmieniał zeznania, a podczas jednej z rozpraw oznajmił nawet, by sąd... nie przykładał większej wagi do tego co mówi. Szukając motywu pomówienia byłych szefów MPK, sędzia Anna Starczewska wskazała na złe zarządzanie przez Radosława W. swoją firmą N., z której - według sędzi - były wyprowadzane pieniądze.

Sędzia zwróciła uwagę, że jakość robót torowych wykonywanych przez firmę N. była tak marna, że musiała ona dokonywać poprawek. Radosław W. żądał za nie dodatkowych pieniędzy, ale nie otrzymywał, bo niedoróbki były z jego winy. Dlatego pukał do drzwi różnych decydentów, by pomogli mu uzyskać korzystne dla siebie decyzje finansowe kierownictwa MPK. Gdy to nie odniosło skutku zaangażował - jak stwierdziła sędzia - swoich kolegów Dariusza Jońskiego i Jarosława Bergera z SLD, którzy nagłośnili sprawę. Jednak rozmawiając z nimi Radosław W. nie stwierdził, że Wąsowiczowi i Jarosławowi M. wręczał łapówki.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki