Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał wyłudzić dwie kamienice w centrum Łodzi warte ponad milion złotych

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Na ławie oskarżonych zasiądzie posiadający wyższe wykształcenie 87-letni Włodzimierz S., czyli będący na emeryturze inżynier włókiennik. Śledczy ustalili, że na podstawie sfałszowanego testamentu zamierzał przejąć od miasta dwie nieruchomości w atrakcyjnych miejscach: przy al. Piłsudskiego 47 wartą 570 tys. zł oraz przy ul. Zamenhofa 27 wartą 490 tys. zł. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Łodzi. Śledczy zwracają uwagę, że 87-latek dopuścił się też oszustwa sądowego. Chodzi o to, że z trefnym testamentem poszedł najpierw do sądu, który na jego podstawie przyznał mu prawo do obu kamienic. Mając decyzję sądu w kieszeni Włodzimierz S. wystąpił do miejskiego samorządu o zwrot cennych nieruchomości. I tutaj spotkał go zawód.
Na ławie oskarżonych zasiądzie posiadający wyższe wykształcenie 87-letni Włodzimierz S., czyli będący na emeryturze inżynier włókiennik. Śledczy ustalili, że na podstawie sfałszowanego testamentu zamierzał przejąć od miasta dwie nieruchomości w atrakcyjnych miejscach: przy al. Piłsudskiego 47 wartą 570 tys. zł oraz przy ul. Zamenhofa 27 wartą 490 tys. zł. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Łodzi. Śledczy zwracają uwagę, że 87-latek dopuścił się też oszustwa sądowego. Chodzi o to, że z trefnym testamentem poszedł najpierw do sądu, który na jego podstawie przyznał mu prawo do obu kamienic. Mając decyzję sądu w kieszeni Włodzimierz S. wystąpił do miejskiego samorządu o zwrot cennych nieruchomości. I tutaj spotkał go zawód. Grzegorz Gałasiński
Sędziwy łodzianin zamierzał wyłudzić od miasta dwie kamienice w centrum Łodzi warte ponad milion złotych. Posługiwał się sfałszowanym testamentem. Wpadł, bowiem okazało się, że papier, na którym sporządzono testament, jest z innej, znacznie młodszej epoki.

Tak twierdzi prokuratura. Na ławie oskarżonych zasiądzie posiadający wyższe wykształcenie 87-letni Włodzimierz S., czyli będący na emeryturze inżynier włókiennik. Śledczy ustalili, że na podstawie sfałszowanego testamentu zamierzał przejąć od miasta dwie nieruchomości w atrakcyjnych miejscach: przy al. Piłsudskiego 47 wartą 570 tys. zł oraz przy ul. Zamenhofa 27 wartą 490 tys. zł. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Śledczy zwracają uwagę, że 87-latek dopuścił się też oszustwa sądowego. Chodzi o to, że z trefnym testamentem poszedł najpierw do sądu, który na jego podstawie przyznał mu prawo do obu kamienic. Mając decyzję sądu w kieszeni Włodzimierz S. wystąpił do miejskiego samorządu o zwrot cennych nieruchomości. I tutaj spotkał go zawód.

Otóż czujni pracownicy Departamentu Gospodarowania Majątkiem Urzędu Miasta nabrali podejrzeń, że testament może być sfałszowany i zaalarmowali prokuraturę. Ta wszczęła śledztwo, które potwierdziło obawy urzędników.

Śledczy ustalili, że przed wojną małżeństwo Ida i Józef H., czyli przodkowie oskarżonego, byli właścicielami trzech nieruchomości: kamienic przy ul. Zamenhofa i ul. Głównej, czyli obecnej al. Piłsudskiego, a także domku letniskowego w Justynowie. Podczas wojny małżonkowie przyjęli obywatelstwo niemieckie. Mieszkali w kamienicy przy ul. Głównej, która po wojnie została przejęta przez miasto. Józef H., który był autorem testamentu, zmarł w 1947 roku, zaś Ida H. w 1962 roku.

Spadkobiercy przez długi czas nie występowali o zwrot nieruchomości. Zapewne dlatego, że nie widzieli większych szans w sytuacji, gdy Józef i Ida H. podczas okupacji przyjęli niemieckie obywatelstwa. Dopiero Włodzimierz S., zainteresował się sprawą sukcesji i przystąpił do działania. Niestety, posłużył się sfabrykowanym testamentem. Tak twierdzą śledczy, którzy mają w ręku mocny dowód.

„Nie jest możliwym, aby testament przekazała Włodzimierzowi S. - jak twierdzi – jego matka Helena P., która zmarła w 1971 roku, zaś papier, na którym sporządzono testament, wyprodukowano w latach 80. XX wieku” - podkreśla w akcie oskarżenia prokurator Andrzej Nowak.

Podczas przesłuchania Włodzimierz S. nie przyznał się do winy. Twierdził, że nie podrobił testamentu Gustawa H. Wyjaśnił, że w 2008 roku wszystkie dokumenty, które dostał po matce, przekazał pani adwokat, która miała pomóc jego rodzinie odzyskać nieruchomości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki