Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cholernie utalentowany sir Alex Ferguson mówi goodbye

Marek Kondraciuk
Kibice na całym świecie są w szoku, a dla fanów Manchesteru United to trzęsienie ziemi o natężeniu 9 stopni w skali Richtera: po 27 latach Alex Ferguson opuszcza trenerską ławkę. Ostatni raz poprowadzi "Czerwone Diabły" 19 maja w meczu z West Bromwich Albion i zamknie najbogatszy rozdział w dziejach Old Trafford, który zawsze już będzie nazywany czasem Fergusona.

- Nie mam nastroju na emeryturę, ona jest dla młodych ludzi - mówił jeszcze bodaj rok temu sir Alex Ferguson.

Ostrzeliwany przez nieustępliwych dziennikarzy pytaniami o swoją przyszłość w roli emeryta "Fergie" odparł: - Jestem cholernie utalentowanym facetem, więc może zacznę malować...

72-letni Sir Alex przesiądzie się teraz na miejsca zajmowane w Teatrze Marzeń przez członków zarządu klubu. Będzie dyrektorem sportowym i ambasadorem Man-United, jak starszy od niego o 4 lata sir Bobby Charlton, legendarny pomocnik Manchesteru United i lider Albionu z drużyny mistrzów świata 1966.

Wiadomość zaskoczyła chyba wszystkich. Drużyna United była w ośrodku treningowym klubu, "twierdzy Carrington". To był dzień golfa w klubie. Alex Ferguson przekazał ją najpierw piłkarzom, a później swoim współpracownikom: - Odchodzę, goodbye.

Sześciokrotnie uczestniczyłem w konferencjach prasowych z udziałem sir Alexa Fergusona: w 1998 przed i po meczach z ŁKS przy al. Unii i na Old Trafford, oraz spotkaniem z Arsenalem na Wembley o Tarczę Dobroczynności. Kiedy zobaczył stadion ŁKS zachował się powściągliwie, choć musiał być zadziwiony, bo Manchesterowi rzadko przychodzi grać na obiektach z innej epoki. Kurtuazyjnie komplementował gospodarzy za gościnność, skupiał się na piłce, nie widać było cienia lekceważenia rywala, o którym nigdy wcześniej nie słyszał. Widać było, że Ferguson to charyzmatyczna osobowość, ale kiedy pojawił się obok Bobby'ego Charltona potrafił stanąć w jego cieniu.

Zgoła inaczej wyglądały konferencje w Anglii. Miał znakomity kontakt z miejscowymi dziennikarzami. Wszyscy zwracali się do niego po prostu Alex. Niemal cały czas zachowywał poważne oblicze, a kiedy uśmiechnął się terkotały migawki aparatów fotoreporterów, dla których sfotografować rozbawionego Fergusona to była gratka. Podczas rozmów dopuszczał do luźnej wymiany zdań, celnie ripostował, ale panował nad przebiegiem spotkania z dziennikarzami. Kiedy powiedział: - Okay, finish, nikt już nie ośmielił się zatrzymywać go i o nic pytać. To było jasne, kto tu jest bossem.

ŁKS przegrał z Manchesterem United, w którym grali m.in. David Beckham, Ryan Giggs, Roy Keane, Paul Scholes, Peter Schmeichel i Gary Neville na Old Trafford 0:2, a przy al. Unii był remis 0:0. Drużyna Antoniego Ptaka, prowadzona wówczas przez trenerów Marka Dziubę i Ryszarda Polaka zapisała się jednak w historii Manchesteru United. Rywalizacja z łodzianami w sierpniu 1998 rozpoczęła bowiem sezon, zakończony jedyną w historii klubu poczwórną koroną w 1999: zdobyciem mistrzostwa i Pucharu Anglii oraz zwycięstwem w Lidze Mistrzów i Pucharze Interkontynentalnym.

Po tych sukcesach królowa Elżbieta II nadała Alexowi Fergusonowi tytuł szlachecki i od tej pory stał się sir Alexem Fergusonem.

Do legendy przeszedł wówczas finał Champions League na Nou Camp w Barcelonie, wygrany z Bayernem 2:1, po golach Teddy'ego Sheringhama w 89 i Ole Gunnara Solskjaera w 90 minucie! Podczas przerwy, kiedy Bawarczycy prowadzili po bramce Mario Baslera w 5 minucie, trener Alex Ferguson powiedział do swoich piłkarzy w szatni: - Nie ważcie się tu wracać, jeśli nie dacie z siebie wszystkiego!

Po ostatnim gwizdku szczęśliwy sir Alex skakał do góry jak nastolatek, krzycząc do kamery: - Nie do wiary, to jest nie do wiary, futbol, cholera jasna!

Te słowa stały się tytułem niezwykłej biografii niezwykłego trenera napisanej niezwykłym piórem posiadacza prestiżowych nagród literackich i uznanego dziennikarza Patricka Barclaya: "Sir Alex Ferguson. Fotbol, cholera jesna".

Alexander Chapman Ferguson urodził się w Sylwestra, 31 grudnia 1941 w przemysłowym Govan nad rzeką Clyde, na przedmieściach Glasgow. Od dzieciństwa jego życie wypełniała piłka nożna. Utalentowany napastnik rozegrał w latach 1957-1974 w Queens Park, St. Johnstone, Dunfermline, Glasgow Rangers, Falkirk i Ayr łącznie 327 meczów ligowych, strzelając 167 goli. Dorobek pokaźny, ale jak się później okazało nie kariera piłkarska, lecz trenerska była życiowym powołaniem Alexa.

Zaczynał w 1974 w skromnym East Stirlingshire i jeszcze w tym samym roku objął St Mirren. Po czterech latach był już w Aberdeen i jego trenerski talent eksplodował. Trzy razy mistrzostwo Szkocji (1981, 1984, 1985), cztery razy krajowy puchar (1982, 1983, 1984, 1986), Puchar Zdobywców Pucharów (1983) i Superpuchar Europy (1983) zdobyte z drużyną, która nawet u siebie w Szkocji pozostawała dotąd w cieniu Celticu i Glasgow Rangers to były sukcesy, na które zwróciła uwagę Europa.

W drodze po Puchar Zdobywców Pucharów Alex Ferguson miał polski epizod. Na przełomie października i listopada 1982 jego Aberdeen spotkał się z Lechem Poznań, wygrywając na Pittodrie Stadium 2:0 i przy Bułgarskiej 1:0. To była konfrontacja dwóch wielkich osobowości, bo Lecha prowadził Wojciech Łazarek. Spotkali się więc nie tylko wspaniali trenerzy, ale i niezwykle medialni mistrzowie słowa, ciętej riposty i efektownych porównań. Poznańscy dziennikarze do dziś wspominają barwne konferencje z udziałem Alexa Fergusona i Wojciecha Łazarka. Oj, było o czym pisać, a trenerom musiała smakować po meczu markowa whisky, której obaj są amatorami.
Pracy Alexa Fergusona w Aberdeen przyglądali się szefowie Manchesteru United i dostrzegli, że trener jest... długodystansowcem. Pierwszy sukces ze szkockim zespołem osiągnął dopiero po 3 latach pracy. To było to! Na Old Trafford rodziła się bowiem idea odbudowania drużyny na miarę tej niezapomnianej z "dziećmi" Matta Busby'ego i stworzenia trwałej potęgi, piłkarskiego imperium. Nie chodziło o drogie transfery, sklecenie naprędce mocnej drużyny i zdobycie mistrzostwa, ale o oparcie zespołu na własnych wychowankach, szeroką pracę z młodzieżą, zbudowanie fundamentu.

Alex Ferguson wydawał się idealnym kandydatem, a nowi pracodawcy Szkota nie zrazili się jego klęską z reprezentacją Szkocji na mundialu Mexico 1986. "Fergie" sam również zrozumiał, że jego żywiołem jest codzienna, mozolna praca z drużyną na boisku, a nie fotel selekcjonera.

6 listopada 1986 Alex Ferguson rozpoczął pracę na Old Trafford, przejmując zespól od konserwatywnego Rona Atkinsona. Na wstępie nowy trener zapowiedział szefom klubu i kibicom: - Nie liczcie na szybkie sukcesy, bądźcie cierpliwi, na zwycięstwa przyjdzie czas.

Przyszedł po 4 latach. Najpierw był Puchar Anglii i Tarcza Dobroczynności (superpuchar) w 1990, rok później Puchar Zdobywców Pucharów. Na pierwsze pod wodzą Fergusona mistrzostwo Anglii czekały Czerwone Diabły 7 lat (1993).

Dziś, kiedy sir Alex Ferguson, kończąc trenerską przygodę może poszczycić się 49. trofeami mówi się o jego fenomenie, ale był to także fenomen jego pracodawców. Czy można sobie wyobrazić w polskich realiach, że trener pracuje w klubie 4 lata bez sukcesów, 7 lat czeka na mistrzostwo kraju i nikt go wcześniej nie wyrzuca z pracy?!

Cierpliwość szefów Manchesteru United została nagrodzona. Wkrótce w zespole pojawili się David Beckham, Ryan Giggs, Paul Scholes, Nicky Butt, Roy Keane, Gary i Phil Neville'owie, bramkarz Peter Schmeichel i zawojowali Europę. Sir Alex Ferguson wyszedł zwycięsko z prestiżowej konfrontacji, bo przecież przyszło mu zmierzyć się z legendą wielkiego poprzednika Matta Busby'ego. Po "dzieciach Busbyego" na Old Trafford pojawiło się pokolenie "dzieci Fergusona".

Ważną datą, łączącą obie postaci na kartach historii Manchesteru United stał się 19 grudnia 2010. To właśnie wówczas Alex Ferguson poprawił rekord nieżyjącego od 16 lat Matta Busby'ego, bo prowadził zespół o dzień dłużej od niego (24 lata 1 miesiąc i 14 dni).

Manchester United zdobył pod wodzą sir Alexa Fergusona 13 tytułów mistrza Anglii, 5 krajowych pucharów, 4 Puchary Ligi Angielskiej, 10 Superpucharów, 2 razy wygrał Ligę Mistrzów (1999 i 2011), raz Puchar Zdobywców Pucharów, Superpuchar Europy, Puchar Interkontynentalny i klubowe mistrzostwo świata.

- Zdobyłem wszystkie możliwe trofea - powiedział na końcu trenerskiej kariery Alex Ferguson. Moim celem było jednak to, żeby zostawić klub w świetnej kondycji i to się udało.

Szkot stworzył również filozofię klubu, który dzięki niemu stał się światową marką, jedną z najbogatszych sportowych firm świata. Swoje credo zawarł kiedyś w słowach: - Piłkarze się zmieniają, jedni opuszczają klub, inni przychodzą, ale nazwa Manchester United pozostaje, ona nigdzie nie odchodzi.

Gdzie tkwi tajemnica tej niezwykłej lawiny sukcesów sir Alexa Fergusona? Trener odpowiada w swoim stylu: - Kluczową rolę odegrała moja żona Cathy, kluczowa postać całej kariery trenerskiej.

Kto będzie następcą Fergusona i spróbuje się zmierzyć z jego legendą, tak jak sir Alex mierzył się niegdyś z legendą Busby'ego?

Najczęściej padają nazwiska Davida Moysesa z Evertonu i Jose Mourinho, który zapewne opuści Real. Z kontrowersyjnym Portugalczykiem miał Ferguson niejeden pojedynek słowny, ale łączą ich dobre relacje.

Po jednym z ich spotkań sir Alex żartował, z właściwym sobie poczuciem humoru: - Mourinho ciągle nazywał mnie szefem i wielkim człowiekiem, ale szkoda, że zamiast dobrego wina przyniósł coś, co smakowało, jak rozpuszczalnik.

Alex Ferguson wrósł w Manchester United, stając się częścią jego tożsamości. Trudno dziś wyobrazić sobie ten klub, zespół "Czerwonych Diabłów" bez sir Alexa. Man-United nigdy już nie będzie taki, jak dotąd, ale to nie znaczy, że będzie słabszy. Następca ma jednak poprzeczkę zawieszoną bardzo wysoko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki