Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrobry miał łatwiej niż Tusk

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Grzegorz Gałasiński
Euro już jest jednym z największych wydarzeń międzynarodowych w historii Polski. Nie dlatego, że samo w sobie jest tak prestiżowe. Przede wszystkim dlatego, że za dużo takich wydarzeń w ponadtysiącletniej historii państwa nie mieliśmy.

No i próbujemy gdzieś zmieścić to Euro, z czymś porównać. Może zjazd gnieźnieński w 1000 roku? To dopiero było. Sam cesarz Otton, jak podają kroniki, zdjął diadem z głowy i włożył na głowę Bolesława Chrobrego. Kroniki milczą natomiast, czy Chrobry zdążył na czas ze wszystkimi traktami.

Kiedy już przyszło podjąć cesarza, pod względem logistycznym Chrobry miał jednak łatwiej niż Tusk. Kasy z Unii co prawda nie dostał, ale jak mu się budżet nie domykał, zawsze mógł wyskoczyć na jakąś grabież do sąsiadów.

Albo weźmy zjazd monarchów i książąt w Krakowie w 1364 roku i słynną ucztę u Wierzynka. Skala wyzwania nawet nie da się porównać z obiadem u Godsona. Na zjazd przybył cesarz, trzech królów, liczni książęta. Kazimierz Wielki się wykosztował, impreza została zauważona w Europie, jest nam z tego powodu miło do dziś, ale ten wielki międzynarodowy mityng sam w sobie jakoś trwale nas nie wypromował ani nie umocnił. I podobnie może być z Euro pod względem jakichś rachub polityczno-gospodarczych, choć premierów i prezydentów przyjedzie pewnie więcej niż do Kazimierza Wielkiego.

Generalnie jednak wielkie wydarzenia, dotyczące całej Europy, nas omijały. O jednym jednak zapomnieć nie sposób, choć zasługi tu nasze żadne, a i chwalić się nie bardzo jest czym. Do historii przeszedł Układ Warszawski, podpisany 14 maja 1955 roku. Fakt, że pakt podpisano w Warszawie, ma takie samo znaczenie, jakby podpisano go w Pradze czy Budapeszcie, ale została nazwa, która - chcąc nie chcąc - nas uwiecznia.

Jeśli tak spojrzeć na historię wydarzeń rangi międzynarodowej w Polsce, nie ma się co dziwić, że Euro znajdzie swoje miejsce w kronikach. Pytanie, jakie znajdzie oświetlenie. Po tym jak zmoczyliśmy na mistrzostwach Europy w Austrii, nikt nie chce pamiętać, że po raz pierwszy udało nam się wtedy zakwalifikować na tę imprezę. Czy będziemy chcieli pamiętać o Euro? Czy Euro w Polsce na dłużej zagości w pamięci Europejczyków, lubiących piłkę nożną?

Jeśli chodzi o pamięć po polsku, musimy się postarać, tak jak kiedyś postarał się team Górskiego. Jeśli mamy przegrać, to tak jak przegraliśmy z Niemcami na tonącym w wodzie boisku podczas mistrzostwa świata w Niemczech w 1974 roku. Z taką porażką każdemu jest do twarzy.

A jak będzie postrzegane Euro w Europie? Było nie było, trochę się Europa przekona na własne oczy, a nie oczy telewizji BBC, jacy jesteśmy. Brudni czy czyści, zorganizowani czy bałaganiarze, życzliwi i otwarci czy nastawieni wrogo do wszystkiego co niepolskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki