Wielka Stopa
Szukajmy dalej: w Australii straszy owłosiona bestia, która skacze niczym żaba, choć potrafi też, według świadków, łyknąć dorosłego człowieka, i to bez popitki. W Stanach Zjednoczonych sławą cieszy się lokalny kuzyn yeti - Wielka Stopa. W odróżnieniu od tamtego woli przebywać w lasach i żywić się runem, jest bowiem wegetarianinem. Swoją atrakcję ma też Indonezja, gdzie grasuje wąż z ludzką twarzą zwany nyai borong. Tamtejsze legendy podają, że wąż jest do ludzi nastawiony przyjacielsko, potrafi mówić i napotkawszy go, można z nim pogwarzyć o pogodzie albo o kursie rupii na giełdzie. Uwaga: lubi śpiewać arie operowe.

Polska nacja też ma wkład w światowy zasób potworów i dziwadeł. Przez wieki polskich kmieci straszył pomórnik, słowiańska wersja chupacabry, wysysający krew z domowego bydła. Jeszcze kilka lat temu pomórnik miał jakoby dokonać krwawej jatki wśród krów na Pomorzu. Ma półtora metra długości i fosforyzujące niebieskie oczy. Na głowę bije go jednak paskuda z Zalewu Zegrzyńskiego, która rozpalała wyobraźnię rodaków w latach 80. Do dziś mieszkańcy Nieporętu dostają drgawek na dźwięk słowa "paskuda". Był to jedyny stwór na świecie, który żywił się ściekami.

Niektórzy twierdzą, że nad Wisłą straszy jeszcze inny, groźniejszy od paskudy potwór - ZUS, obdarzony 92 496 mackami. Ale o nim opowiemy przy innej okazji.