Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciury obozowe czy Rycerze Wiosny? Kiedy szlachta miasta Łodzi wróci na królewskie komnaty?

Marek Łopiński
Autor felietonu Marek Łopiński spędził wiele lat w ŁKS na różnych stanowiskach, był kierownikiem drużyny i prezesem klubu
Autor felietonu Marek Łopiński spędził wiele lat w ŁKS na różnych stanowiskach, był kierownikiem drużyny i prezesem klubu
Mieliśmy być świeżym powiewem w siermiężnej ekstraklasie. Zachwycać lekką, radosną, przyjemną dla oka piłeczką. Na salony, na swoje od wieków miejsce, wkroczyliśmy z przytupem. I liga była zabawą, mieliśmy słabych, trzęsących pampersami, drżących na nasz widok rywali, mecz z nami był dla nich jak wizyta u dentysty.

Powrót do elity rozpoczęliśmy jak Pan Bóg i historia przykazała. Szał, zachwyt, idzie nowe. Majaczyły europejskie puchary, Ligę Mistrzów odpuściliśmy sobie na 2-3 lata. Zafascynowani snuliśmy oszałamiające wizje. Nagle, wszystko diabli wzięli, nie znaliśmy realiów ekstraklasy. Cudowna droga od III ligi do ESA stanęła, jak nie przymierzając łódzkie inwestycje drogowe.

Nasza tiki taka, ja do ciebie, ty do mnie, triumfująca w I lidze, w ekstraklasie okazała się wiejską, a pod koniec ligi wsiową. Za wysokie progi na drewniane nogi. Ze zdumieniem odkryliśmy, genialna taktyka wymaga artystów, a nie hiszpańskich i portugalskich III-ligowych kopaczy.

Otwieraliśmy oczy słuchając małorolnych ekspertów gardłujących, taktykę dobiera się do klubowych wirtuozów, a nie odwrotnie. Jak to, przecież nasz styl małpuje Barcelonę, czy oni mają lepszych piłkarzy od naszych orłów, sokołów łąk i pastwisk?

Ekstraklasa przerosła nas. Byliśmy najsłabszą drużyną ESA ostatnich lat, prezentując trzecioligowy poziom. Nasi drodzy zagraniczni goście nie chcieli umierać za nasz klub. Mamy skandaliczny skauting Mimo to jesteśmy durni, pardon, dumni z najlepszego dyrektora sportowego w dziejach Najjaśniejszej Niepodległej.

Ten nieposzlakowanej uczciwości, niczym krupier w kasynie, przyjaciel naszego klubu, brylujący na iberyjskich podwórkach, pomylił się. Rzeczą ludzką jest błądzić, a że miał przepastne kieszenie. Przecież nie będzie chodził po prośbie, odpicowany jak stróż w Boże Ciało.

Futbolowa Najjaśniejsza Niepodległa zachwyca się akademiami Legii, Lecha, Zagłębia Lubin, które szlifują piłkarskie talenty, sprzedając żywy towar za wielkie pieniądze. My nie od macochy, mamy Akademię Pana Kleksa, zarobimy ciężką forsę, w niewiadomej, raczej odległej, przyszłości.

Nie będą pluli nam w twarz. Chwilowo zgarniamy czwartoligowych grajków z rezerw innych klubów, będą jak znalazł liderami powrotu na salony.

Zdaniem powiatowego Arystotelesa pora na katharsis, oczyszczenie spracowanych główek. Czy pojęliśmy nauki z bolesnej lekcji? Powstaniemy z kolan?

Wiem, będzie nieludzko ciężko. Z cudzoziemskim stadem nieszczęsnych wałachów dyrektora sportowego można postawić oborę lub stodołę, a nie marzyć o pańskim dworze.

Ciury obozowe czy Rycerze Wiosny? Kiedy szlachta miasta Łodzi wróci na królewskie komnaty?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki