Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co ma Boston do Smoleńska?

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Normalnie człowiek odpowiedziałby z miejsca - nic. Ale to byłoby zbyt proste. Monice Olejnik udało się z sukcesem połączyć te dwa wydarzenia i dorzucić drewna do ognia, który całkiem nieźle buzuje od trzech lat. Na jej profilu na Facebooku pojawił się wpis: "Dwa wybuchy - w Bostonie, nie w Smoleńsku".

"Jak można pisać takie rzeczy" - to jeden z najłagodniejszych komentarzy pod adresem dziennikarki.

Wkrótce Monika Olejnik wyjaśniła, co miała na myśli: "Ponieważ bardzo ostro krytykujecie mój wcześniejszy wpis, wyjaśniam: tuż po "Kropce" z Adamem Hofmanem, który mówił o wybuchach i zamachu, dowiedziałam się o prawdziwym zamachu - w Bostonie. Pomyślałam wtedy, że część naszych polityków ośmiesza prawdziwe zagrożenie. To, co wydarzyło się w USA, jest straszne."

Może jest - teraz, gdy widzimy to na ekranach telewizorów. Ale dla nas ważniejszy pozostaje Smoleńsk: Polacy podzieleni na wierzących w katastrofę i wierzących w zamach, śledztwo, które toczy się do trzech lat i Bóg wie ile potrwa, brak odpowiedzialnych za decyzje dotyczące przygotowania wizyty prezydenta.

Niezależnie od dodatkowego wyjaśnienia Moniki Olejnik, jej wpis podgrzewa amosferę aż miło. I nic dziwnego. To, co napisała, bardziej przypomina język hejtera, podjudzającego do wzajemnych ataków niż dziennikarza, emocjonalnego, ale mającego odrobinę dystansu do tego, co robi. Chyba że chodzi wyłącznie o to, żeby nie dać o sobie zapomnieć.

Sławomir Sowa

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki