Niepocieszony pozostanie poseł Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS, który nazwał piosenkarkę "wyblakłą gwiazdą, która chce skandalu". Podejrzliwy poseł chciał zapobiec narodowej hańbie, jaką będzie występ Madonny w Narodowym Dniu Pamięci Powstania Warszawskiego.
Panie pośle, nie ręczę za Madonnę. Nie wiem, co wymyśli w Warszawie, by o niej wciąż mówiono. Ale jestem pewna, że ona w ogóle nie słyszała o powstaniu warszawskim i nie przyjdzie jej do głowy, by jakikolwiek fragment jej koncertu był wymierzony w cześć i pamięć powstańców.
Ona jest przekonana, że przyjechała do demokratycznego i cywilizowanego kraju, w którym jest zapotrzebowanie na jej show i skoncentruje się na tym, by nie zawieść swoich fanów. A jest ich wielu. Mimo że dzień jej występu przypada właśnie na 1 sierpnia, co wynika z logistyki jej trasy koncertowej, znaleźli się chętni, którzy kupili bilet. Im też z pewnością nie w głowie szarganie pamięci powstańców. Kto wie, może nawet niektórzy z nich wezmą wcześniej udział w uroczystościach rocznicowych.
Protesty przeciwko występowi Madonny 1 sierpnia sprawiły, że zawarto kompromis, który obie strony nazywają brzydkim słowem: "zgniły". Przed koncertem Madonny wyświetlony będzie dwuipółminutowy film - kompilacja obrazów z powstania, zniszczonej Warszawy i współczesnych widoków miasta. Obawiam się, że to dopiero będzie zgrzyt. Prowokatorka Madonna i gehenna powstańczej Warszawy w jednym. A może by tak jeszcze wywalczyć zmianę miejsca koncertu? Wszak Stadion Narodowy powinien służyć wyłącznie sprawom podniosłym. A tutaj, tfu, taka Madonna!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?