Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co ósmy łodzianin będzie w wieku 80+ [ROZMOWA]

rozm. Paweł Patora
Rozmowa z dr. hab. Piotrem Szukalskim, ekonomistą z Instytutu Socjologii UŁ.

Prognoza demograficzna dla Łodzi jest niepokojąca, bo w nadchodzących latach szybko ma rosnąć odsetek seniorów w społeczności miasta...
W największym stopniu będzie to dotyczyło osób w wieku podeszłym. O ile teraz 80 lat lub więcej ma co osiemnasty mieszkaniec Łodzi, to w roku 2030 po osiemdziesiątce będzie co dwunasty łodzianin, a w roku 2050 - już co ósmy.

Przyczyny to zapewne postępy medycyny przyczyniające się do wydłużenia życia ludzkiego, mała dzietność łodzianek i niekorzystny bilans migracji. Czy coś jeszcze?
Tak. Długotrwałe konsekwencje drugiej wojny światowej. Podczas wojny rodziło się mało dzieci, natomiast zaraz po wojnie nastąpił „wysyp” urodzeń. Ci, którzy wtedy się urodzili, mają teraz około 65 - 70 lat. Za kilkanaście lat będą mieli około osiemdziesiątki. To jest teraz najważniejszy czynnik wzrostu w ciągu najbliższych lat liczby osób starszych w Polsce.

Skoro dotyczy to całej Polski, to dlaczego mówi się, że Łódź starzeje się najszybciej?
Ponieważ liczba ludności Łodzi sukcesywnie się zmniejsza. Przyrost liczby seniorów w innych dużych mistach naszego kraju będzie równie szybki, jak w Łodzi. Tam jednak nie będzie tak wyraźnie wzrastał odsetek osób starszych w lokalnej społeczności, gdyż ogólna liczba mieszkańców nie będzie spadać tak szybko, jak u nas.

Czy władze Łodzi mają narzędzia, aby przeciwdziałać tej niekorzystnej tendencji, wynikającej z prognozy demograficznej?
Przede wszystkim powinny zachęcać młodych ludzi i stwarzać im warunki, żeby jak największa ich liczba chciała się tu osiedlać na stałe. Nie twierdzę, że definitywnie można zmienić trend, ale można osłabić tempo spadku liczby ludności.

Co powinny zrobić władze Łodzi w odpowiedzi na nieuchronny, szybki wzrost średniego wieku mieszkańców miasta?
Władze lokalne powinny podjąć takie działania, które ułatwią osobom starszym utrzymanie samodzielności. Wbrew pozorom, środki ułatwiające utrzymanie samodzielności są proste. Równie proste, jak proste chodniki. Właśnie takie drobiazgi, jak nierówne chodniki, zbyt krótki czas przejścia na drugą stronę ulicy na zielonym świetle, czy słabo oświetlone ulice, samoistnie zniechęcają starszych ludzi do wychodzenia z domu i podejmowania samodzielnych działań. Mam na myśli tych seniorów, którzy mieliby jeszcze siły, aby pójść po prostym chodniku, tym bardziej jeśli po drodze byłaby ławeczka. Tymczasem w Łodzi na większości ulic można przemierzyć setki metrów i nie ma gdzie przycupnąć choćby na chwilę. To jest powód, dla którego wiele jeszcze stosunkowo sprawnych starszych osób woli nie opuszczać swego mieszkania.

Tym bardziej, jeśli jest to mieszkanie na czwartym piętrze w starej kamienicy bez windy...
Sam mieszkam na czwartym piętrze w kamienicy z okresu międzywojennego, w której oczywiście nie ma windy. Teraz nie jest to dla mnie uciążliwością, ale już się obawiam, co będzie za 20 lat. Miasto powinno mieć jakieś programy, które by umożliwiały dokonanie z pewnym wyprzedzeniem zamiany mieszkania osobom dochodzącym do wieku, w którym schody na wysokie piętro stają się wielkim problemem. Można też rozważyć przygotowanie możliwości takiej zmiany miejsca zamieszkania, że kilka osób samotnych (a wśród seniorów wiele jest samotnych wdów i wdowców), które wyrażą na to ochotę, przenoszą się do wspólnego mieszkania. Plusem jest możliwość rozłożenia kosztów utrzymania mieszkania, minusem - konieczność liczenia się z obecnością i potrzebami osób prawie obcych, czy mało znanych.

Jakie jeszcze przedsięwzięcia powinny podejmować władze miasta?
Konieczne jest rozwijanie usług pielęgnacyjno-opiekuńczych dla osób starszych. Mam wrażenie, że jeszcze nikt nie zdaje sobie sprawy, iż za 6 czy 7 lat ukończą 75. rok życia, a więc uzyskają uprawnienia do świadczeń pielęgnacyjno-opiekuńczych, pierwsze roczniki powojennego wyżu demograficznego.

Czy już należy przygotowywać się do tego?
Tak. Tym bardziej, że dzięki prognozie demograficznej dokładnie wiemy, co nas czeka.

Czy koszty tego przygotowania będą do udźwignięcia przez miejski samorząd?
Byłyby do udźwignięcia, gdyby nie zmniejszająca się populacja miasta. Oznacza ona znaczący spadek liczby osób w wieku produkcyjnym, a co za tym idzie - zmniejszenie wpływów do miejskiej kasy z podatków. Oba te elementy - zarówno wzrost populacji osób, które będą wymagały świadczeń opiekuńczych, jak też zmniejszenie liczby mieszkańców miasta - trzeba wziąć pod uwgę.

Czy zatem powinniśmy się bać?
Nie wiem, czy bać, ale na pewno zastanowić się nad konsekwencjami ewentualnych zaniechań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki