Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesław Michalczyk: Polacy lubią sobie coś przywłaszczać, choćby małej wartości

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Z Czesławem Michalczykiem, znanym łódzkim psychologiem, terapeutą, biegłym sądowym, rozmawia Alicja Zboińska

W marcu na kilku przystankach w Bełchatowie pojawiły się regały z darmowymi książkami. Można było je czytać w autobusie, wypożyczyć do domu lub przynieść własne książki. Po kilkunastu dniach zdecydowana większość książek zniknęła, zostały pojedyncze stare podręczniki. Nie umiemy pożyczyć i oddać, gdy nikt nas nie pilnuje?
U nas ciągle trochę mało jest myślenia prospołecznego, na rzecz innych. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że wszystko staramy się gromadzić, zbierać. Wynika to z kolei z poczucia, że ciągle mamy za mało, dlatego książka, która ma w końcu niewielką wartość, jest cenna. Poza tym oddanie książki wymaga pewnego wysiłku, zdecydowanie łatwiej jest brać.

Ale z badań Biblioteki Narodowej wynika, że zdecydowana większość Polaków nie czyta książek. Czyżby w Bełchatowie tak nagle się to zmieniło?
To wcale nie wynika z tego, że ludzie nagle chcą czytać. Mimo wszystko w Polsce kupuje się sporo książek, ale wiele z nich po prostu stoi na półkach. Warto więc organizować akcje, by książki nie leżały, a były czytane. Sam mam dużą bibliotekę, do wielu książek już zapewne nie zajrzę i zastanawiam się, co z nimi zrobić. Myślę o tym, by się nimi podzielić. W Polsce przywłaszcza się wiele rzeczy o małej wartości, a wysiłek często kończy się na progu naszego mieszkania. Wiele podróżuję po świecie i często w hotelach są biblioteki stworzone z książek pozostawionych przez gości. W nich z kolei jest bardzo mało lub prawie wcale nie ma polskich książek. Nie znaczy to, że nie nocowali tam Polacy, albo że nie mieli ze sobą książek. Polakom po prostu bardzo trudno jest się rozstać z rzeczami, nawet o małej wartości materialnej.

Mieszkańcy Skandynawii wystawiają przed dom rzeczy, których chcą się pozbyć, przy których umieszczają cenę i pojemnik na pieniądze. Na Bornholmie można było kupić np. miód za 50 koron, a przy słoiku z miodem znajdował się słoik na pieniądze. Mam wrażenie, że gdyby to było w Polsce, to nie dość, że zniknąłby miód, to jeszcze pieniądze z pojemnika...
Trudno wyrokować, że nie jesteśmy uczciwi. U nas mało myśli się o innych, nie czerpiemy przyjemności ze sprawiania przyjemności innym. To jest potrzeba wyższego rzędu, a one są zaspokajane wówczas, gdy zostaną zaspokojone potrzeby niższego rzędu. My jako naród ciągle zbieramy stare niemieckie samochody albo używane meble z państw zachodnich. To świadczy o naszej kondycji materialnej. To także ciągle pokłosie komunizmu, gdy byliśmy przyzwyczajeni do polowania na różne rzeczy, a następnie ich gromadzenia i tworzenia zapasów. Trochę czasu musi jeszcze upłynąć, zanim to się zmieni. Nastąpi to, gdy wzrośnie zamożność społeczeństwa. Wówczas staniemy się bardziej otwarci. To trochę tak jak z uchodźcami, boimy się z nimi dzielić, gdyż mamy obawy, że to uszczupli nasz stan posiadania. W Niemczech przeciwko uchodźcom najbardziej protestują ci, którzy sami tam przybyli, tam się osiedlili. Część z nich to sami uchodźcy.

Organizatorzy takich akcji jak w Bełchatowie nie powinni się zniechęcać?
Warto zrobić akcję społeczną. która uświadomiłaby ludzi. Należałoby zwrócić uwagę na to, że jeśli coś zabiorą, to inni nie będą mogli z tego skorzystać, nie będą mieli z tego pożytku. Wypożyczalnia książek na przystankach komunikacji miejskiej to przecież świetna inicjatywa, taka jak siłownia pod chmurką czy boisko na stawach lub w parku, a te czasem też są dewastowane. Potrzebna jest kampania edukacyjna, przy czym zawsze znajdzie się garstka osób niezadowolonych, niepoważnych i to nie tylko u nas, ale i w innych krajach. W Polsce dopiero uczymy się wolontariatu. Jeden z moich pacjentów mieszka w Anglii. Z jego opowieści wyłania się zupełnie inny świat niż u nas. Mieszkańcy są dla siebie uprzejmi, zachowują się przyjaźnie. Brzmi to jak opowieść z innego świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki