Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy ŁKS i Widzew wychylą się jak żubr?

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera Grzegorz Gałasiński
Wilki atakują świstaka i inne mniejsze zwierzęta, zanosi się na krwawą rzeź, ale niespodziewanie zza drzewa wychyla się potężny żubr i przegania napastników. Puenta jest mniej więcej taka: Wychylony żubr daje więcej, niż wychylanie innych gatunków. Tak właśnie tworzy się reklamę, która przyciągnie do żubra.

Co ma wspólnego żubr ze sportem? Ano bardzo wiele. Czy łódzkie kluby mają departamenty, działy czy komórki, które są w stanie nie tylko opracować takie ciekawe reklamy, oparte na synonimach, lub są w stanie profesjonalnie rozmawiać z potencjalnymi sponsorami?

Wcale nie tak dawno Michał Sieczko i Marcin Animucki ogłosili uroczyście na konferencji w jednej z łódzkich restauracji powstanie wspólnego frontu pozyskiwania sponsorów dla obu łódzkich klubów - ŁKS i Widzewa. Idea była ze wszech miar słuszna. Biliśmy brawo za pomysł i trzymaliśmy kciuki, ale niewiele z tego wyszło.

Przez lata antagonizmów między dwoma łódzkimi klubami powstało przeświadczenie, że ktoś, kto ujawni swoje klubowe miłości, zostanie przeklęty przez wrogi klub. Pamiętam, jak wydawałem almanachy łódzkich klubów ŁKS i Widzewa, a później mój dział sprzedaży starał się rozprowadzić książki po łódzkich księgarniach. Owszem, almanach Widzewa w księgarniach przy al. Piłsudskiego był przyjmowany z otwartymi rękami, podobnie jak almanach ŁKS w księgarniach na Retkini. Ale w innych miejscach Łodzi napotykaliśmy na opór szefów księgarń. "Panie kochany, jak ja mam tę książkę zaprezentować na wystawie? Przecież natychmiast będę miał wybitą szybę!". I książki były chowane pod ladą.

Wcale się nie dziwię księgarzom, nie dziwię się sponsorom, że niechętnie identyfikują się z łódzkim futbolem. No bo jak traktować poważnie współpracę z klubem i kibicami, którzy organizują happeningi pod tytułem "Wyganianie ptaka". Biegną kibice wszerz boiska za swoim kolegą przebranym za ptaka i okładają go pałkami. Dziś człowiek, który został przez ten happening obrażony ma prawie 2 miliardy złotych i za małą część tej kwoty mógłby w ciągu trzech lat poprowadzić łódzki klub do mistrzostwa Polski. Jak 17 lat temu. Ale niestety, stało się inaczej. Za żadne skarby ten człowiek nie chce wrócić do piłki nożnej.

Innego sponsora klubu potraktowano jeszcze gorzej, rzucając w jego srebrne bmw kamieniami. A ten człowiek odbudował drużynę, ściągnął do niej wielkie gwiazdy jak Tomasz Kłos, Tomasz Hajto, Sebastian Mila. Kiedy piłkarze tej klasy zagrają w Łodzi?

Sponsor Widzewa przed laty nie mógł wprowadzić do sprzedaży kiełbasy widzewskiej. Problemy miał pewien browar, bo jego billboardy były obrzucane farbą.

Po takich doświadczeniach trudno przekonać ludzi do sponsorowania piłkarskich klubów w Łodzi. A bez poważnego kapitału nie uda się doprowadzić do powtórki derbów ŁKS - Widzew w ekstraklasie, kiedy jedna drużyna jest liderem, a druga - wiceliderem. A żubr się wychyla...

AUTOPROMOCJA:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki