Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy to na pewno szaleniec?

Sowa z dziupli
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
O takich ludziach, jak ten Włoch, który ni stąd, ni zowąd zaczął strzelać do karabinierów podczas zaprzysiężenia rządu, mówi się "szaleńcy". Problem w tym, że tych "szaleńców" może zacząć przybywać. Nie tylko we Włoszech.

Normalnie człowiek próbuje sam rozwiązywać swoje problemy w życiu, ale przychodzi moment, kiedy dochodzi do ściany i zostaje mu tylko zdetonowanie swojej frustracji. Według agencji Reuters, ów Włoch po zatrzymaniu miał powiedzieć, że zaczął strzelać, by w ten sposób wyładować swój gniew na polityków.

Jego brat stwierdził, że stracił pracę, miał problemy finansowe, rozpadło się jego małżeństwo. Tyle trzeba, żeby człowiek został "szaleńcem". Zamachowiec z Włoch musiał zdawać sobie sprawę, że strzelając do karabinierów, nie rozwiąże żadnego ze swoich problemów. Najwidoczniej jednak nie szukał rozwiązania, tylko swego rodzaju zemsty. Zemsty za coś, co na zdrowy rozum nie wiąże się z polityką, tylko z prywatną sferą życia. Ale czy na pewno?

Państwo, zaciskając finansową pętlę na szyjach obywateli, przerzucając koszty kryzysu na tych, którzy i tak mają bardzo mało, musi liczyć się z tym, że w pewnym momencie złamie kruche przekonanie ludzi o tym, że jeszcze są w stanie zapanować nad swoim życiem i wyprowadzić je na prostą.
Sławomir Sowa

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki