To zresztą nie musi ZUS. To może być urząd skarbowy, urząd celny, ośrodek pomocy społecznej. Wszędzie tam, gdzie liczy się paragraf. Sprawa jest prosta: budżet jest jaki jest (czyli jak zwykle brakuje na wszystko), a bilans musi się zgadzać. Skoro w panią Martę można uderzyć paragrafem i zaoszczędzić 700 zł miesięcznie, to urzędnik to robi. Bo on nie widzi tego, że ciężko chora kobieta w lodówce ma tylko światło, a niebawem i jego mieć nie będzie. Bo zakładowi energetycznemu nie podoba się bilans winien - ma. Bo pani Marta jest winna, a zakład nie ma. To i pani Marta nie będzie mieć. Światła.
Nie będzie mieć też gazu, bo w gazowni bilans winien - ma wypada tak jak w zakładzie energetycznym. Może też nie mieć dachu nad głową, bo wiadomo: bilans winien - ma.
Wiadomo też, że istnieje grupa naszych przedsiębiorczych rodaków, którzy zamiast poświęcić swoją energię na pracę zużywają ją na kombinowanie jak się od owej uwolnić i jakoś sobie poradzić. To jedna strona medalu. Druga kryje tych, którzy nie są w stanie poradzić, np. właśnie ze względu na stan zdrowia.
Pytanie tylko, co widzą urzędnicy? Czy tak są skupieni na swoich paragrafach, że za nimi kompletnie zniknął człowiek? Chciałabym wierzyć, że po pierwsze człowiek, po drugiej paragraf. Zawsze wolałam Jana Kochanowskiego z jego uwielbieniem dla człowieka od prokuratora Andrieja Wyszyńskiego, który ponoć miał zwyczaj mówić: dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie. A może by tak w ZUS-ie i innych instytucjach znalazła się empatia?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
