Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dane osobowe w listach z sądu

Marcin Bereszczyński
Stanisław Wojdak zna dane osobowe swoich sąsiadów. Dostał je w liście z sądu.
Stanisław Wojdak zna dane osobowe swoich sąsiadów. Dostał je w liście z sądu. Grzegorz Gałasiński
Do 260 osób mieszkających w dwóch blokach przy ul. Pasiecznej na Radogoszczu Zachodzie dotarły listem poleconym grube przesyłki z Sądu Rejonowego dla Łodzi Śródmieścia. W paczce były dokładne dane osobowe tych 260 osób. Można poznać ich pełne personalia, PESEL, datę i miejsce urodzenia, imiona rodziców, dane współmałżonków czy adres zamieszkania, jeśli ktoś jest zameldowany w innym miejscu. Przesyłka zawierała też wyciągi z księgi wieczystej i była powiadomieniem o posiedzeniu sądu w sprawie wydzielenia 112 mkw. z nieruchomości, której współwłaścicielami są mieszkańcy z ul. Pasiecznej.

- Pół biedy, że sąsiedzi wiedzą teraz o sobie wszystko. Gorzej, że na podstawie tych danych ktoś może wyłudzić kredyt - powiedział zdumiony Stanisław Wojdak, gdy zobaczył zawartość przesyłki z sądu. - Zadzwoniłem do sądu z pytaniem, dlaczego bez wiedzy zainteresowanych rozpowszechnia się ich dane. Sekretarka odparła, że nie miała czasu wysyłać 260 osobnych listów do każdej z osób.

Przewodnicząca II Wydziału Cywilnego śródmiejskiego sądu nie chciała rozmawiać o tej sprawie. Odesłała do rzecznika sądu.

- Sąd nie upublicznił danych osobowych, tylko wykonał obowiązki wynikające z kodeksu postępowania administracyjnego. Wszyscy, którzy otrzymali pismo z sądu, są współwłaścicielami nieruchomości, czyli są uczestnikami postępowania. Każdy z nich ma dostęp do danych uczestników postępowania - mówi Ewa Chałubińska, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi. - Rzeczywiście, przepisy nie są doskonałe i może powinny zostać zmienione.

Piotr Lebiedziński, prezes spółdzielni, nie dziwi się obawom mieszkańców przed nadużyciami, gdyby dane trafiły w niepowołane ręce.

- Prawo jest prawem - rozkłada ręce prezes. - Dane z ksiąg wieczystych nie są poufne.

Stanisław Wojdak interweniował w magistracie, w zespole ds. ochrony danych osobowych. Urzędnicy go zbyli. Dali mu kartkę z adresem Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

- Przecież nie pojadę na skargę do Warszawy - mówi Stanisław Wojdak.

Okazuje się, że GIODO też ma związane ręce, bo NSA orzekł, iż GIODO nie jest organem kontrolującym sądy. Łodzianin może złożyć skargę do prezesa sądu, ministra sprawiedliwości lub rzecznika praw obywatelskich.

- Trzeba zagwarantować stronom postępowania dostęp do wszystkich danych - tłumaczy Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzeczniczka GIODO. - Rozumiem, że mieszkańcy czują się niekomfortowo po rozpowszechnieniu ich danych. Niestety, od lat toczy się spór: z jednej strony ochrona danych, z drugiej prawo procesowe, które gwarantuje dostęp do tych danych stronom procesu.

Sędzia Chałubińska uspokaja, że nie tak łatwo wykorzystać ich dane do przestępstwa.

- Same dane nie wystarczą - mówi.- Aby wyłudzić kredyt, przestępca musiałby jeszcze wejść w posiadanie dokumentów potwierdzających tożsamość tych osób.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki