"Mandatów nie będę płacił, w końcu mam immunitet" - przekonywał rok temu poseł PiS Jan Tomaszewski, utrzymując że straż miejska ściga go za parkowanie na Piotrkowskiej, odkąd poparł wniosek o odwołanie Hanny Zdanowskiej. Oburzony był tym bardziej, że awizował wcześniej komendantowi, iż na deptak wjeżdżać zamierza. Nie będzie przecież do pracy chodził na piechotę.
Drażliwy temat dręczenia posłów wrócił w środę popołudniu za sprawą Dariusza Jońskiemu. Występując jako przeciwnik zniesienia immunitetów, stwierdził, że mamy tylko 460 posłów i 100 senatorów oraz że jest to grupa, która tworzy prawo i za nie odpowiada.
Nie może więc być tak, że "parlamentarzysta opozycji jest w jakikolwiek sposób powstrzymywany przez władzę". O co chodzi? O służby specjalne? Nie. O straż miejską. Joński przywołał przykład nękania przez strażników kolegi Wontora Bogusława i skonstatował: "w takich przypadkach immunitet ułatwia parlamentarzyście normalną pracę"
Panie pośle: znów zawodzi pana instynkt. Nie tak się zdobywa głosy. O jakości stanowionego prawa zamilczmy, a pracować normalnie chciałby każdy.
Piotr Brzózka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?