Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Joński: "Zespół walczący o Łódź ma sens" [ROZMOWA]

rozm. Piotr Brzózka
Dariusz Joński: Są zespoły w Sejmie, które zajmują się organizowaniem czasu wolnego. Jak na przykład zespół do spraw ping-ponga albo tenisa ziemnego czy badmintona. Te zespoły są nadprogramowe. Ale zespoły zajmujące się lobbowaniem na rzecz regionów są potrzebne
Dariusz Joński: Są zespoły w Sejmie, które zajmują się organizowaniem czasu wolnego. Jak na przykład zespół do spraw ping-ponga albo tenisa ziemnego czy badmintona. Te zespoły są nadprogramowe. Ale zespoły zajmujące się lobbowaniem na rzecz regionów są potrzebne Łukasz Gdak/archiwum Polska Press
Z Dariuszem Jońskim, byłym posłem SLD i szefem zespołu ds. obwodnic Łodzi w minionej kadencji Sejmu, rozmawia Piotr Brzózka

W nowym Sejmie ma powstać nowy łódzki zespół parlamentarny. Czasy się zmieniły, a organizacji takiej grupy nie wyklucza Marek Matuszewski z PiS. Jak Pan rokuje?
Przede wszystkim Marek Matuszewski musi zmienić podejście i zrozumieć, że oprócz polityków PiS, istnieją też inni politycy. Po drugie, chciałbym, żeby poseł Matuszewski rozumiał nie tylko problemy Zgierza, ale całego regionu, w tym głównie stolicy tego regionu. Po trzecie, jednym z głównych problemów do załatwienia, oprócz oddłużenia szpitala „Matki Polki”, jest sprawa zachodniej obwodnicy Łodzi - S14. Marek Matuszewski zawsze stawiał warunek, że w okolicach Zgierza ta trasa musi pójść w tunelu. Za każdym razem mówił, że muszą się znaleźć pieniądze na tunel wokół osiedla 650-lecia w Zgierzu. Tłumaczyliśmy mu, że teraz jest już za późno, że takie żądanie może zatrzymać całą inwestycję, ale on nic nie rozumiał. Teraz musi zrozumieć, że działania, o których mówił - gdyby się na nie uparł - mogą zablokować budowę S14. Mam nadzieję, że on będzie szedł do przodu, a nie hamował. Mam nadzieję, że to, co mówił dotąd, mówił tylko dlatego, że był w opozycji.

Powspominajmy trochę. W ubiegłej kadencji też działał łódzki zespół. Zaczęło się od tego, że nie zapisał się do niego Cezary Grabarczyk. Czyżby dlatego, że zespół uchodził za ciało zbiorowe, służące promocji przewodniczącego Krzysztofa Kwiatkowskiego?
Chcieliśmy wybrać na przewodniczącego kogoś z Platformy, bo PO odpowiadała za kraj - to oczywiste, że jest łatwiej, gdy szefem zespołu jest ktoś z partii współrządzą-cej. Ale w Platformie już wtedy były bardzo mocno zarysowane podziały między Grabarczykiem i Kwiatkowskim. Było wiadomo, że jak jeden wygra, to drugi nie przyjdzie. Tak się stało, Grabarczyk zaczął mocno oponować, namawiając również innych polityków Platformy, żeby nie przychodzili na posiedzenia zespołu, żeby nie pomagali, a wręcz krytykowali. Ale tak czy inaczej, zespół w pierwszej fazie dość dobrze funkcjonował, spotykał się w miarę często. Potem było już tylko gorzej, a kiedy zespół przejął John Godson, to już w ogóle przestaliśmy się spotykać. Dlatego stworzyłem następny zespół, w konkretnej sprawie obwodnic Łodzi.

Nie jest Pan obiektywny, ale gdyby miał Pan porównać realne osiągnięcia obu zespołów...
W pierwszej fazie łódzki zespół miał za cel rozstrzygnięcie wątpliwości dotyczących Narodowego Funduszu Zdrowia i Centrum Kliniczno-Dydaktycznego - i to się udało. Ale za Johna Godsona zespół już się nie spotykał, dlatego w tym momencie jestem zupełnie obiektywny: jak się coś nie odbywa, to znaczy, że nie działa. Natomiast jeśli chodzi o nasz drugi zespół, to cieszę się, że zapisali się parlamentarzyści z całej Polski, także spoza regionu. Zajmowaliśmy się nie tylko samym powstaniem S14, ale też np. wykupem działek. Uczestniczyliśmy w konsultacjach w ministerstwie, a to było ważne, bo wszystkie regiony przywiozły swoich polityków, żeby zdobyć pieniądze na inwestycje w ich województwach. Wydaje mi się, że nasza praca miała znaczenie.

A tak ogólnie - zespoły parlamentarne mają sens?
To zależy. Są zespoły w Sejmie, które zajmują się organizowaniem czasu wolnego. Jak na przykład zespół do spraw ping-ponga albo tenisa ziemnego czy badmintona. Te zespoły są nadprogramowe. Ale zespoły zajmujące się lobbowaniem na rzecz regionów są potrzebne. One są spoiwem dla parlamentarzystów z regionu, którzy na co dzień siedzą w różnych częściach sali obrad i rzadko się ze sobą spotykają. Dlatego namawiam do powstania takiego zespołu i w tej kadencji. A jak już powstanie - ważne żeby się spotykał i niezależnie od tego, kto rządzi -patrzył władzy na ręce, nie odpuszczał łódzkich spraw.

O tym mówiło się w Łodzi i w regionie w ubiegłym tygodniu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki